Zarówno Francuzi jak i Szwedzi mieli przed tym spotkaniem po siedem punktów na koncie i sobotni mecz miał przesądzić o tym, która drużyna zajmie pierwsze miejsce w grupie C. W nieco lepszej sytuacji byli Skandynawowie, którym do szczęścia wystarczył remis. Jednak o jakiejkolwiek kalkulacji nie było mowy. Oba zespoły liczyły, że będą schodzić z boiska jako zwycięscy.
[ad=rectangle]
Pojedynek od bardzo mocnego uderzenia rozpoczęli Szwedzi, którzy w 8. minucie prowadzili już 4:0. Aby przerwać strzelecki impas, Trójkolorowi potrzebowali rzutu karnego, który skutecznie egzekwował Guillaume Joli. Francuzi w tym momencie zdołali się nieco otrząsnąć, poprawili defensywę i zaczęli odrabiać straty. W 12. minucie Joli po raz kolejny trafił z linii siódmego metra, doprowadzając jednocześnie do remisu (4:4). Każdy kto myślał, że szczypiorniści z nad Sekwany na dobre przejmą inicjatywę, bardzo się pomylił.
Szwedzi ponownie potrafili odskoczyć rywalom. W 18. minucie, bardzo skuteczny od początku Jonas Kallman znakomicie wykończył szybki kontratak i było już 5:9. Jednak kibice oglądający ten pojedynek przeżyli chyba swoiste "deja vu", bo na 120 sekund przed końcem pierwszej połowy na tablicy świetlnej znów był remis (11:11). Gola wyrównującego zdobył nie kto inny jak... Joli z rzutu karnego! Ostatnie słowo należało do reprezentacji Trzech Koron i do szatni obie siódemki schodziły przy wyniku 11:12.
Po zmianie stron oba zespoły poprawiły obronę, toteż zdobywanie bramek nie przychodziło im zbyt łatwo. Skandynawowie byli jednak bardziej konsekwentni w swoich poczynaniach, dlatego to oni jako pierwsi uzyskali większa przewagę. Na kwadrans przed końcem meczu, po kolejnej efektownej bramce z drugiej linii Kallmana, było 16:19, ale nie oznaczało to w cale końca emocji. Francuzi dwoili się i troili, żeby odrobić straty.
Ich wysiłki w końcu się opłaciły. Celny rzut niezawodnego Guillaume`a Joli z linii siódmego metra, najpierw dał mistrzom Europy kontakt z rywalem (21:22), a w 55. minucie po analogicznej sytuacji skrzydłowy Cuatro Rayas Valladolid doprowadził do remisu (23:23). Upragnione prowadzenie zapewnił Francuzom błyskawiczny kontratak w wykonaniu Xaviera Baracheta. Był to moment przełomowy, bo przewagi Trójkolorowi nie oddali aż końca. Pojedynek zakończył się wynikiem 27:25.
Francja - Szwecja 27:25 (11:12)
Francja: Omeyer, Dumoulin - Narcisse, L. Karabatic, Sorhaindo 4, Nyokas 1, N. Karabatic, Guigou 3, Mahe 5, Anic, Accambray 1, Fernandez, Barachet 1, Grebille, Porte 3, Joli 9.
Kary: 4 min.
Szwecja: Andersson, Sjostrand - Ostlund 4, Karlsson 1, Karlsson, Persson 3, Källman 8, Ekberg 2, Halén, Nielsen, Andersson, Barud, Olsson 1, Zachrisson, Fahlgren, Nilsson 2, Petersen 4.
Kary: 8 min.
Tabela grupy C