Niemcy byli zdecydowanymi faworytami pojedynku z Egiptem i swoją wyższość chcieli potwierdzić już w pierwszych minutach starcia. Obie ekipy grały jednak bardzo nerwowo. Na pierwszego gola w spotkaniu kibice musieli czekać do 5. minuty, kiedy to bramkarza zespołu z Afryki pokonał niezawodny na tym turnieju Steffen Weinhold.
Zespół Faraonów stawiał na twardą defensywę. Już w pierwszej akcji obronnej był dwukrotnie karany upomnieniami. Egipcjanie posunęli się do bardzo brzydkich fauli, próbując wyeliminować rywali. Aly Mohamed w bezpardonowy, acz dyskretny sposób zaatakował Weinholda, który przez długi czas nie mógł podnieść się z parkietu. Na rewanż nie trzeba było długo czekać - Patrick Wiencek podobnie potraktował oprawcę kolegi. On jednak otrzymał karę dwóch minut.
[ad=rectangle]
Przewaga faworytów rosła z akcji na akcję. Bardzo dobre zawody rozgrywał Patrick Groetzki. Skrzydłowy Rhein Neckar Loewen w pierwszej połowie pokonywał bramkarzy rywali aż 5 razy. Był skuteczny zarówno ze skrzydła jak i z kontrataku. Po jednej z takich skutecznych akcji, kiedy Niemcy grali w osłabieniu trener rywali zmuszony był poprosić o czas dla swojej drużyny. Wówczas Niemy prowadzili 7:3.
Słaba skuteczność Egipcjan wynikała z doskonałej postawy Carsten Lichtlein. Bramkarz naszych zachodnich sąsiadów zamurował swoją bramkę. W pewnym momencie pierwszej części gry bronił ze skutecznością 67 procent! Tylko przed zmianą stron obronił trzy "siódemki"! Jego koledzy nie do końca wykorzystali jego skuteczne interwencje. Do przerwy prowadzili "tylko" czterema golami.
Licznie zgromadzeni na trybunach kibice z Egiptu liczyli jeszcze, że ich ulubieńcy zerwą się do ataku jeszcze w drugiej połowie. Szczypiorniści z Afryki mieli okresy dobrej gry zarówno w ataku, jak i obronie. Do nawiązania walki potrzebna była równa gra przez pozostałe 30 minut.
Byli mistrzowie świata szybko wybili marzenia przeciwników z ich głów. Wszystko za sprawą Lichtleina, który pierwszą nieskuteczną interwencję po zmianie stron zanotował w 38. minucie. Eslam Issa zdobył dziewiątą bramkę dla Faraonów w momencie, kiedy Niemcy mieli już na swoim koncie 17 trafień.
Niemcy nie grali porywającej piłki ręcznej. Po szybko wypracowanej przewadze również często mylili się w ataku. Karim Handawy nie chciał być gorszy od swojego vis a vis. Wybronił kilka groźnych rzutów rywali, jednak to było zdecydowanie za mało na solidnych Niemców i genialnego Lichtleina, który swój koncert kontynuował także w drugiej połowie.
To nie był najlepszy mecz Niemców, jednak dla nich z pewnością liczy się wynik i stosunkowo mała utrata sił przed kolejnym, bardziej wymagającym rywalem. Tytuł najlepszego zawodnika meczu trafił do golkipera zwycięzców, który zanotował 20 danych interwencji (56 proc. udanych interwencji). W ataku Greotzki nie trafił w drugiej części gry, za to na drugim skrzydle szalał Uwe Gensheimer, autor 6 celnych rzutów.
Po stronie żegnających się z turniejem po cztery bramki zdobyli Issa oraz Elahmar.
Niemcy - Egipt 23:16 (12:8)
Niemcy: Lichtlein (20/36 - 56 proc.) - Gensheimer 6/3, Groetzki 5, Weinhold 3, Strobel 3, Wiencek 2, Sellin 1, raus 1, Schongarth 1, Drux 1, Musche, Muller, Schmidt, Pekeler, Kneer.
Karne: 3/4.
Kary: 14 min.
Egipt: Handawy (8/26 - 31 proc.), Bakir (1/3 - 33 proc.), Khalil (1/4 - 25 proc.) - Elahmar 4/1, Issa 4/1, Mohamed 3, Hashem 2, Elderaa 1, Amer 1, Abou Ebaid 1, Radwan, Abdelrahman, Elwakil, El Masry, Nawar.
Karne: 2/5.
Kary: 10 min.
Czerwona kartka: Ibrahim El Masry (37. min - gradacja gar)
Sędziowie: Novotny oraz Horacek (Czechy)