Michał Daszek: Pod presją gramy świetne zawody

East News
East News

- Kto przegra, ten odpadnie, dlatego też wszystkie siły trzeba będzie rzucić na ten jeden mecz - mówi przed poniedziałkowym spotkaniem 1/8 finału MŚ 2015 skrzydłowy polskiej kadry, Michał Daszek.

Biało-czerwoni do poniedziałkowego meczu z reprezentacją Szwecji przystąpią w przeciętnych humorach. Polacy na koniec fazy grupowej przegrali z Duńczykami różnicą czterech bramek, a dodatkowo kilku zawodników nabawiło się w tymże spotkaniu kontuzji, które mogą przeszkodzić im w występie przeciwko ekipie Trzech Koron. W składzie naszego zespołu na pewno zabraknie Krzysztofa Lijewskiego.
[ad=rectangle]
Podczas niedzielnego briefingu prasowego biało-czerwoni starali się jednak odciąć od wyników pierwszej fazy turnieju. - Faza grupowa za nami, teraz mamy fazę pucharową gdzie przegrywający odpada, więc to całkiem co innego. Nie wracamy do poprzednich gier - stwierdził Michał Daszek.

Ze względu na uraz stawu skokowego, jakiego w starciu z Duńczykami nabawił się Robert Orzechowski, 22-letni skrzydłowy przeciwko Szwedom rozegra najprawdopodobniej pełne sześćdziesiąt minut. Wskazując najsilniejsze strony rywala, Daszek główną uwagę zwrócił na obsadę bramki.

- Ich bramka to duże zagrożenie, bo jest tam klasowy bramkarz, Mattias Andersson. Z jego grą wiąże się też następny aspekt, bo dzięki jego interwencjom Szwedzi grają naprawdę szybką kontrę. Będziemy musieli im to uniemożliwić, bo rzucają w ten sposób dużo bramek - ocenił Daszek.

Młody skrzydłowy docenił również defensywę rywali, która podczas katarskiego czempionatu straciła jak na razie najmniej bramek.

- Grają twardą obronę 6:0, ze świetnym defensorem na środku, Tobiasem Karlssonem. W związku z tym trzeba będzie unikać rozgrywania akcji przez środek, kluczowe będzie rozwiązywanie akcji w bocznych sektorach. Dodatkowo musimy zmusić rywali do jak najdłuższej gry w ofensywie, bo w ataku pozycyjnym Szwedzi nie są tak mocni jak Duńczycy - dodał.

Poniedziałkowe spotkanie będzie miało ogromną wagę. W przypadku porażki polscy szczypiorniści zakończą zmagania podczas mistrzostw w Katarze, wygrana sprawi natomiast, że rozegrają jeszcze co najmniej trzy mecze. Stawka, a co tym idzie presja będą ogromne, ale Daszek się tym nie martwi.

- Trener Biegler nieraz już mówił, że jesteśmy zespołem, który świetne zawody gra właśnie pod presją, o czym świadczyć mogą choćby czerwcowe spotkania z Niemcami. Myślę, że perspektywa odpadnięcia w przypadku porażki wpłynie jedynie na naszą mobilizację. Dzięki temu będziemy bardziej zmotywowani - zakończył.

Poniedziałkowe spotkanie rozpocznie się o godz. 16:30 czasu polskiego. Mecz rozegrany zostanie w hali Ali Bin Hamad Al-Attiya Arena w Al Saad.

Z Ad-Dauhy dla SportoweFakty.pl,
Maciej Wojs

Źródło artykułu: