Biało-czerwoni w poniedziałkowym spotkaniu pokazali ogromny charakter. Nasza drużyna w rywalizacji z reprezentacją Szwecji może nie była skazywana na porażkę, ale to w rywalach upatrywano faworyta pojedynku. Polacy pokazali jednak, że ogromną wolą walki, zaangażowaniem i sercem mogą wygrywać mecze.
[ad=rectangle]
- Po takim meczu radość jest wielka. Dwa dni temu rozmawialiśmy tutaj po spotkaniu z Danią i wspominałem wtedy, że mieliśmy dużo pecha, słabo zagraliśmy. Dobrze, że wszystko się tak potoczyło. Po ciężkiej walce pokonaliśmy Szwedów, gramy dalej i to nas bardzo cieszy, bo prawie jesteśmy już pewni występu w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk - powiedział po poniedziałkowym starciu Adam Wiśniewski.
Doświadczony skrzydłowy rywalizację ze Szwedami rozpoczął na ławce rezerwowych, ale po około dwudziestu minutach gry pojawił się na parkiecie. "Gadżet" świetnie wywiązał się z powierzonych mu zadań, zdobył też trzy bramki w tym tą pieczętującą zwycięstwo naszego zespołu.
- Jaki był plan? Bronić szczelnie, rzucać celnie! (śmiech) Tak naprawdę to mieliśmy zacieśnić środek obrony, odpuścić trochę skrzydłowych i oczywiście zostawić całe serce na boisku. To jak widać się udało, bo Szwedzi nie mogli się przebić przez naszą obronę. W ataku pograliśmy falami, ale dobrze, że w tych ważnych momentach tym razem to my zachowaliśmy więcej zimnej głowy - dodał.
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
Sporym ułatwieniem dla naszego zespołu była nieobecność Kima Anderssona. Lider drugiej linii szwedzkiego zespołu przegrał w poniedziałek z kontuzją barku i cały mecz oglądał z ławki rezerwowych. Polacy byli jednak gotowi na jego występ.
- Byliśmy przygotowani, że zagra, bo takie dochodziły nas głosy. Wiadomo, że gdyby wystąpił w meczu, to byłoby nam trudniej, a tak to niski skrzydłowy musiał zagrać na jego pozycji. Na ten wariant też byliśmy przygotowani - zakończył Wiśniewski.
Zwycięstwo 24:20 zapewniło polskiej drużynie awans do ćwierćfinału mistrzostw świata. Nasza drużyna o miejsce w półfinale czempionatu w Katarze zagra w środę z Chorwacją. Początek spotkania o godz. 16:30 czasu polskiego.
Z Ad Dauhy dla SportoweFakty.pl,
Maciej Wojs