Ciężki poniedziałek trenera Górnika Zabrze. "Siedział i miał kwaśną minę"

Mecz reprezentacji Polski ze Szwecją był dla sztabu szkoleniowego i zawodników Górnika Zabrze pełen podtekstów. Gorzką pigułkę przełknąć musiał po końcowej syrenie trener Patrik Liljestrand.

W poniedziałkowy wieczór wielka polsko-szwedzka toczyła się nie tylko w Katarze, ale także w ekipie Górnika Zabrze. Szwedzki szkoleniowiec śląskiej drużyny Patrik Liljestrand, który podczas Igrzysk Olimpijskich 1992 w Barcelonie sięgnął z kadrą narodową po srebrny medal, sercem był za swoją drużyną. Biało-czerwonym kibicowała reszta sztabu szkoleniowego i zawodnicy brązowego medalisty z minionego sezonu.

[ad=rectangle]

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego w meczu Polski ze Szwecją opiekun Górnika zdawał się być pewny swego. - Trener mówił, że będzie remis i dogrywka, a w dogrywce wygrają Szwedzi. Po meczu podszedł do mnie i przekonywał, że od początku uważał, że wygrają Polacy - śmieje się Mariusz Polak, rzecznik prasowy zabrzańskiego klubu.

- Razem oglądaliśmy ten mecz na auli. Jakichś szczególnych docinek z naszej strony w kierunku trenera nie było. W końcówce siedział i miał kwaśną minę, ale taki jest sport. Wiadomo, że on kibicował Szwedom, my Polakom. Wszyscy jednak wiedzieliśmy, że przede wszystkim jesteśmy w Zabrzu i mamy swoje bitwy, które nas czekają - dodaje Patryk Kuchczyński, skrzydłowy Górnika.

Sporo czasu na rozmyślenia nad porażką swojej drużyny Liljestrand nie miał. Niemal bezpośrednio z auli hali przy Wolności szkoleniowiec i jego zawodnicy udali się do szatni, gdzie przebrali się i wyszli na rozgrzewkę przed meczem kontrolnym z mistrzem Ukrainy, Motorem Zaporoże.

Początkowo mecz z ukraińską ekipą miał rozpocząć się o 18:00, ale ze względu na mecz biało-czerwonych początek przesunięto na 18:45.

Liljestrand podczas rozgrzewki swojego zespołu siedział na ławce rezerwowych jeszcze ze śladem meczowych emocji na twarzy. - Trener miał powody do zmartwienia, bo rano podczas treningu rzucona piłka odbiła się przypadkiem od nogi jednego z chłopaków i dostał w nos. To nie był dla niego dobry dzień... - puentuje ze śmiechem Polak.

Źródło artykułu: