Według Artura Siódmiaka, kluczem do zwycięstwa ze Szwecją była gra w obronie. - Zagraliśmy bardzo dobry mecz w defensywie, dzięki czemu straciliśmy tylko dwadzieścia bramek. Dodatkowo doskonale w bramce spisywał się Sławek Szmal. Dobre wejście miał Karol Bielecki, a motorem napędowym był Michał Jurecki. Oczywiście nie ustrzegliśmy się też błędów. Graliśmy notorycznie przez środek, co nie było najlepszym rozwiązaniem. Przez długi czas Andrzej Rojewski nie mógł się wstrzelić w mecz, ale w końcówce pokazał, że jest klasowym zawodnikiem i przełamując się, też przyczynił się do wygranej - powiedział były reprezentant Polski.
[ad=rectangle]
Biało-czerwoni popełnili wiele błędów, po których tracili piłkę. - Było trochę niewymuszonych błędów, czy też fauli w ofensywie. Próbowaliśmy dużo grać przez środek, a sporo nerwów kosztował nas grający na jedynce Kallman, który dublował pozycje i krzyżował nam płynność w ataku pozycyjnym. Niemniej jednak wydaje mi się, że było to dla nas jedne z najlepszych spotkań w ataku na tych mistrzostwach - ocenił Siódmiak.
Wreszcie na świetnym poziomie funkcjonowała bramka. - Sławek Szmal potwierdził swoją klasę. Potrzebny był jego dobry mecz i stanął na wysokości zadania. Trzeba wierzyć w niego oraz w resztę chłopaków. Cieszę się też, że MVP spotkania został Michał Jurecki, który w pełni na to zasłużył walcząc zarówno w obronie, jak i w ataku - dodał wicemistrz świata z 2007 roku a obecnie ekspert Polsatu Sport.
Przed nami mecz z Chorwacją. - Na tych mistrzostwach Chorwaci jakoś specjalnie nie zachwycają. Kadrowo to bardzo silny zespół, ale uważam, że wcale od nich nie odstajemy. Wynik jest sprawą otwartą. Chorwacja gra wyrachowaną piłkę ręczną, mniej schematyczną niż Szwecja. Musimy odpowiednio wykorzystać skrzydłowych i jak nie będziemy grali głównie przez środek, to możemy wygrać - zauważył Siódmiak.