Denis Buntić: Polacy mają większy potencjał w ataku

- Najlepiej byłoby zagrać z Polską w finale, ale co zrobić? - mówi przed ćwierćfinałem mistrzostw świata piłkarzy ręcznych zawodnik Vive Tauronu Kielce i reprezentacji Chorwacji Denis Buntić.

- Chorwaci są faworytami i powinni zagrać lepiej, niż przeciwko Brazylii, ale i Biało-Czerwoni według mnie pokażą więcej, niż w meczu ze Szwedami - zapowiada Buntić w rozmowie z WP.

32-letni rozgrywający, który nie znalazł się w kadrze Chorwacji na MŚ, nie jest zachwycony dotychczasowymi poczynaniami swoich kolegów z drużyny narodowej na turnieju w Katarze. Uważa jednak, że tak słabo, jak w 1/8 finału przeciwko Brazylii (wygrana z uważanym za outsidera przeciwnikiem różnicą zaledwie jednej bramki) jego rodacy już nie zagrają. - Myślę, że przeciwko Polsce zagramy lepiej, ale Biało-Czerwoni też pokażą więcej, niż w meczu ze Szwecją - zaznacza Denis Buntić i dodaje, że to Chorwaci są faworytami ćwierćfinału. - Między innymi dlatego, że w drużynie trenera Slavko Goluży wszyscy zawodnicy są zdrowi. Polacy mają z kolei problemy kadrowe - nie zagrają Krzysztof Lijewski i Bartłomiej Jaszka, a to duże osłabienia - podkreśla.
[ad=rectangle]
- Na ostatnich mistrzostwach Europy "Lijek" był najlepszym polskim zawodnikiem, a kiedy brakuje najlepszego gracza to jest oczywiste, że zespołowi trudniej będzie wygrać. Jednak według mnie bardziej odczuwalny jest dla Polaków brak Jaszki. Michał Jurecki i Mariusz Jurkiewicz grając na środku rozegrania starają się jak mogą , ale nie dają drużynie tego, czego ona potrzebuje, nie są typowymi "playmakerami", którzy łączą lewą i prawą stronę boiska - uważa srebrny medalista mistrzostw świata w 2005 i 2009 roku.

Zdaniem Niksy Kaleba, legendarnego skrzydłowego chorwackiej drużyny, styl polskiej drużyny odpowiada "Kowbojom" (przydomek najbliższych rywali Biało-Czerwonych) i dlatego ćwierćfinał może być dla nich łatwiejszy, niż wcześniejsze starcie z grającymi niekonwencjonalny handball Brazylijczykami. - Czy wasza gra odpowiada naszej reprezentacji? Chyba tak, bo od wielu lat nie przegraliśmy z Polską meczu o stawkę. Ostatni raz miało to miejsce w Pekinie w 2008 roku i od tego czasu cały czas zwyciężamy - zauważa Buntić.

Wymieniając silne i słabe strony obu drużyn rozgrywający Vive Tauronu Kielce zaczyna od tego, że w Katarze zarówno Polacy, jak i Chorwaci, słabo prezentują się w ataku. - W naszym zespole bardzo dobrze dysponowani są jednak bramkarze, lepiej od Biało-Czerwonych gramy też w obronie i dlatego jesteśmy faworytami. Według mnie dużo większy potencjał w ataku ma Polska, ale jak już mówiłem brakuje jej typowego środkowego rozgrywającego.

Właśnie siłę w ofensywie zawodnik Vive Tauronu Kielce uważa za najgroźniejszą broń Biało-Czerwonych w starciu z brązowymi medalistami ostatnich mistrzostw świata. - Myślę, że w drugiej linii macie znacznie lepiej rzucających zawodników - Michała Jureckiego, Karola Bieleckiego czy Mariusza Jurkiewicza. W chorwackiej drużynie nie ma kogoś takiego, jak "Kola" - mówi.

Chorwacka defensywa, na którą w rozmowie z WP zwraca uwagę Buntić, zawsze ma przygotowane dwa warianty gry - 6-0 i 5-1. Dla Polaków znacznie bardziej niewygodny jest ten drugi system. - Zazwyczaj zaczynamy systemem 6-0, a jeśli mecz się nie układa lub zaczyna się gra o medale, wówczas stosujemy obronę 5-1 z wysuniętym Igorem Vorim. Gdy w spotkaniu z Brazylią przeżywaliśmy trudne chwile, broniliśmy właśnie w ten sposób. Nie wiem, na który wariant Goluża zdecyduje się w ćwierćfinale, choć w meczu Polska - Szwecja było widać, że Biało-Czerwoni mieli duże problemy grając przeciwko obronie 5-1. Nie pasuje im taki system i dlatego możliwe, że w ćwierćfinale Chorwaci cały czas będą bronić z Vorim "na jedynce" - przewiduje utytułowany rozgrywający.

- Całego turnieju tym systemem grać nie możemy, ponieważ rolę wysuniętego defensora pełni tylko Vori. Ma przez to o wiele więcej pracy, musi więcej biegać i szybciej się przemieszczać. Nie może grać w ten sposób w każdym meczu przez 60 minut. W systemie 6-0 broni się dużo łatwiej - tłumaczy Buntić.

W walce o ćwierćfinał zobaczymy aż ośmiu klubowych kolegów z Vive - trzech w reprezentacji Chorwatów (Ivan Cupić, Manuel Strlek i Żeljko Musa) oraz pięciu w drużynie Polski (Sławomir Szmal, Piotr Chrapkowski, Karol Bielecki, Michał Jurecki i Piotr Grabarczyk). Szczególnie interesujące mogą być pojedynki Szmala z Cupiciem i Strlekiem. Polski bramkarz i znakomici chorwaccy skrzydłowi znają się doskonale. Kto zdaniem Bunticia może na tym bardziej skorzystać? - Jeśli "Kasa" będzie miał dobry dzień, to on znajdzie się w lepszej sytuacji. Jeśli nie, znajomość Szmala bardziej pomoże chorwackim skrzydłowym. Każdego dnia trenujemy razem, każdego dnia Strlek i Cupić mierzą się ze Sławkiem. Znają się doskonale i kiedy chodzi o jeden mecz, wszystko jest możliwe. Nie sposób przewidzieć przed meczem, komu znajomość zawodnika z przeciwnej drużyny pomoże bardziej - komentuje dla WP rozgrywający mistrzów Polski.

Źródło: sport.wp.pl

Komentarze (6)
mitek-nar
28.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
potencjał twórczy w tej dyscyplinie to zdecydowanie większy maja Chorwaci, taka nie wiem nawet jak to określić inteligencję, smykałkę - i to jest ten ich atut, który zdecydowanie wskazuje na ni Czytaj całość
jtd
28.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Rzetelna analiza - brakuje typowego playmakera, i nic o trenerze 
avatar
kibic Warmii
28.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Myślę, że w pierwszych minutach do bramki powinien wejść Piotrek. Nie gra w polskiej lidze, Chorwaci Go aż tak dobrze nie znają i bogatszy o kilka cennych wskazówek Sławka, może narobić Im spor Czytaj całość
avatar
Dzonko
28.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ciekawe że jeden z tych nietypowych playmakerów będzie w przyszłym sezonie dogrywał do Buntica ze środka. 
avatar
21 GUNS
28.01.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nasi mają jeszcze "to coś...":)