Mecz w Szczecinie rozpoczął się dość niespodziewanie. To zaskoczenie mogło wynikać z faktu, że na parkiecie w ataku nie meldowała się właściwie wcale przez pierwszą połowę Iwona Niedźwiedź. Na środku rozegrania musiała ją zastąpić Kinga Gutkowska. Taka była tego dnia taktyka na zawodniczki SPR Pogoni Baltica? - Tak, rzeczywiście miałyśmy takie założenie, żeby Iwona wychodziła tylko do obrony. To się zmieniło z upływającym czasem, ale w ten sposób gramy już nie pierwsze spotkanie - przyznała w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Weronika Kordowiecka.
To właśnie ona stała się swoistego rodzaju bohaterką widowiska. Sama jednak wcale tak się nie czuła. - Nie, myślę, że wszystkie razem zwyciężyłyśmy te zawody. Koleżanki bardzo dużo mi pomogły. Sama meczu nie mogłabym wygrać - przyznała.
[ad=rectangle]
Niemniej jednak od pojawienia się 19-latki gospodynie zaczęły marnować czyste sytuacje i często trafiały w bramkarkę Vistalu. - To jest bardzo dobre określenie: trafiać we mnie (śmiech). Żartujemy sobie razem z "Rybą" (Gapską - dop. red.), że ona wchodzi na parkiet i skacze, robi różne wymachy, ja zaś stoję a rywalki po prostu we mnie rzucają. Tak już jest - kontynuowała z uśmiechem wątek sama zainteresowana.
Końcowy wynik, dość wysoki, nie oddał przebiegu rywalizacji. Jako powód takiego stanu rzeczy Kordowiecka wskazała na... szczęście. - Czy to jest wysoki wynik? Moim zdaniem nie jest tak wysoki. Miałyśmy trochę szczęścia, bo zdarzyły się dwie poprzeczki w kluczowych momentach. Patrycja Noga dwukrotnie trafiła bodajże w spojenie. Cóż powiedzieć? Szczęście sprzyja lepszym. W środę byłyśmy lepsze - dodała.
Wrześniowa jubilatka przyznała, że tak ona, jak i koleżanki z drużyny zdawały sobie sprawę z powagi i stawki meczu w Szczecinie. Stawką było utrzymanie fotelu wicelidera tabeli. Ta sztuka się udała. Ten mecz był niezmiernie ważny, z czego zdawały sobie sprawę. - Cieszymy się oczywiście. Byłyśmy bardzo zmotywowane po przegranej w Zagłębiu. Ta motywacja dobrze na nas wpłynęła. Niemniej czuć było zmęczenie, ja osobiście czułam, ale tak to już jest - zaznaczyła.
Następnym rywalem brązowych medalistek mistrzostw Polski będzie SPR Olkusz. W zespole tym zwolniono na dniach trenera Zdzisława Wąsa. Bramkarka z Gdyni nie sądzi jednak, żeby efekt nowej miotły zadziałał tak szybko, niemniej rywala nie zamierzają lekceważyć. - Trudno jest zmienić zespół w tak krótkim czasie. Tak uważam, ale na pewno nie zlekceważymy przeciwniczek i powalczymy w podobny sposób jak w środę w Szczecinie - powiedziała na koniec.
"13 września skończy 20 la Czytaj całość