Początek spotkania nie zapowiadał późniejszej dominacji kielczan. Piłkarze Śląska Wrocław przez pierwsze minuty toczyli wyrównany bój z przetrzebionym kontuzjami Vive Tauronem Kielce. Mistrzowie Polski zdołali odskoczyć gospodarzom dopiero, gdy sędziowie wykluczyli z gry dwóch zawodników z Wrocławia - Grzegorza Garbacza oraz Ivana Telepneva. - Chciałbym pogratulować Śląskowi dobrej postawy w spotkaniu z nami. Śląsk nieźle wszedł w mecz, potrafił wyprowadzać kontry i zdobywać łatwe bramki - ocenił Manuel Strlek, skrzydłowy kielczan.
[ad=rectangle]
Dla podopiecznych Talanta Dujszebajewa zwycięstwo ze Śląskiem nie należało do najprostszych zadań. Zespół ze stolicy województwa świętokrzyskiego przystąpił bowiem do spotkania w znacznie okrojonym składzie. - Niełatwo nam się grało, przyjechaliśmy w zaledwie 10-osobowym składzie, ponieważ wielu moich kolegów z drużyny jest teraz kontuzjowanych. Najważniejsze jednak, że spokojnie wygraliśmy mecz i obyło się bez dodatkowych urazów - podkreślił Chorwat.
Gospodarze natomiast ambitnie walczyli o korzystny rezultat, jednak wobec gwiazd światowego handballa gracze beniaminka byli bezradni. - Staraliśmy się i próbowaliśmy zrobić wszystko, co w naszej mocy. Chcieliśmy zrealizować przedmeczowe założenia taktyczne. Kielczanie byli od nas zdecydowanie lepszym zespołem - skomentował Andrzej Kryński, zawodnik Śląska. Najważniejsze pojedynki ligowe dopiero przed zawodnikami z Wrocławia. W najbliższej kolejce staną naprzeciwko Chrobrego Głogów i w tej rywalizacji nie stoją na straconej pozycji. - Patrzymy już w przyszłość na następną sobotę, kiedy to pojedziemy do Głogowa. Czeka nas tam bardzo ważne spotkanie - zakończył Kryński.
czesto gram 3 mecze 2x20 min w ciągu jednego dnia z kadrą 8 lub 9 osób :D
takie juz są uroki niszowych sportów w naszym kraju