- Stwierdzamy krótko. Hańbicie ten klub - takiej treści wpis pojawił się na profilu klubu z Zawiercia na jednym z popularnych portali społecznościowych. Viret przegrał kolejne ważne spotkanie. Kibice drużyny z Zagłębia Dąbrowskiego czują się zawiedzeni tym bardziej, że ich ulubieńcy w sobotę przegrali wygrany mecz.
[ad=rectangle]
Po trafieniu Piotra Pakulskiego gospodarze prowadzili 23:16, a tablica świetlna wskazywała, że do końca pojedynku pozostało niespełna 20 minut. Do tego momentu podopieczni Mariusza Szczygła rozgrywali zdecydowanie najlepsze zawody w tej rundzie i nie dopuszczali kaliszan do głosu. - Kluczem do sukcesu będą zimne głowy i solidna postawa w obronie - mówił nam nowy trener Viretu przed meczem.
Dopóki te dwa czynniki funkcjonowały, gospodarze wygrywali zdecydowanie. Po wyrównanym początku odskoczyli od rywali po kwadransie gry. Kiedy na listę strzelców wpisał się Pakulski było 9:6 dla zawiercian. MKS źle rozegrał końcówkę pierwszej połowy, w której dorzucił zaledwie dwie bramki do swojego dorobku. Schodząc na przerwę gospodarze prowadzili 17:11.
Po zmianie stron doszło do powtórki z pierwszego spotkania tych samych zespołów. Wówczas jednak to Wielkopolanie prowadzili 19:14 po 30 minutach rywalizacji, ale to goście ostatecznie cieszyli się z sukcesu. W Zawierciu role się odwróciły. Podopieczni trenera Mateusza Różańskiego przebyli prawdziwą drogę z piekła do nieba, odrabiając siedem bramek straty.
Po wspomnianym wcześniej golu na 23:16 Viret w ofensywie zaciął się na 10 minut. Ten okres pozwolił doprowadzić kaliszanom do wyrównania po trafieniach Damiana Krzywdy, Pawła Adamczaka i Grzegorza Celka. W międzyczasie "siódemki" nie wykorzystał Damian Kapral.
Niesieni kolejnymi udanymi zagraniami przyjezdni zwietrzyli okazję na zgarnięcie pełnej puli. Po kolejnym goli doświadczonego Adamczaka MKS prowadził 28:25 na 4 minuty przed końcową syreną. To jednak nie były gracz Gwardii Opole tego dnia był najskuteczniejszym graczem gości. To miano ponownie w tym sezonie należało do Filipa Surosza, który zanotował 8 celnych rzutów.
Viret zerwał się jeszcze do desperackiego ataku i po golach Marcina Komalskiego i Damiana Kaprala zmniejszył straty do jednej bramki (27:28). Do końca gry pozostawało jeszcze 120 sekund, jednak szybka odpowiedź Łukasza Siega i Damiana Krzywdy rozstrzygnęła losy pojedynku. Dla kaliszan było to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie.
Viret CMC Zawiercie - MKS Kalisz 28:30 (17:11)
Viret
: Kot - Biernacki 7, Komalski 6, Zagała S. 6, Kapral 4, Pakulski 2, Bugaj 2, Fugiel 1, Zagała I., Nowak.
Karne: 0/1.
Kary: 6 min.
MKS: Trojański, Jarosz - Surosz 8, Krzywda 4, Adamczak 4, Sieg 4, Celek 3, Nowakowski 3, Adamski 2, Wawrzyniak 1, Kobusiński 1.
Karne: 2/5.
Kary: 8 min.
Kary: Viret - 6 min. (Fugiel, Komalski, Pakulski - po 2 min.); MKS - 8 min (Kobusiński - 4 min., Wawrzyniak, Surosz - po 2 min.).
Sędziowali: Kierczak oraz Wrona (Michałowice/Kraków).