Porażka ze Śląskiem Wrocław była sporym rozczarowaniem dla trenera lubinian Jerzego Szafrańca. Szkoleniowiec Miedzowych podkreślał, że jego zawodnicy nie zdołali wypełnić przedmeczowych założeń, co miało olbrzymi wpływ na końcowy rezultat pojedynku. - Jeżeli chodzi o sposób gry i rozwiązywania ataków, to Śląsk nas niczym nie zaskoczył. Bardziej moi zawodnicy zaskoczyli mnie swoją postawą - przyznał doświadczony trener z Lubina.
[ad=rectangle]
Szkoleniowiec Zagłębia zauważył, że o zwycięstwie gospodarzy zadecydowały słabsze fragmenty w wykonaniu jego podopiecznych. Lubinianie nie wykorzystali świetnej postawy w bramce Patryka Małeckiego oraz pozwolili rozwinąć skrzydła Maciejowi Ścigajowi, który wyprowadził Wojskowych na bezpieczne prowadzenie 26:22. - Kluczowym momentem była sytuacja, gdy dobrze prezentujący się Patryk Małecki dawał nam szansę na wyrównanie, a my nie zamienialiśmy tego na bramki. Drugi istotny fragment to dwie bramki rzucone pod rząd przez Macieja Ścigaja z prawego rozegrania po dość ewidentnych błędach obrony. Dało to wysokie prowadzenie Śląskowi i ostatecznie końcowy sukces. Szkoda, że w ogóle doszło do takiej nerwowej końcówki. Mam pretensję do zawodników, którzy nie zrealizowali przedmeczowych założeń taktycznych - ostro ocenił swoich graczy Szafraniec.
Trener z Lubina pochwalił także trenera drużyny przeciwnej Piotra Przybeckiego, który jego zdaniem w dużej mierze przyczynił się do triumfu swoich graczy. - Śląsk zdobył ważne punkty. Mój zespół był w zasięgu drużyny trenera Przybeckiego, więc rzucił wszystko na szalę i podjął ambitną walkę. Myślę, że szkoleniowiec Śląska wyciągnął wnioski ze spotkań, w których obserwował naszą grę - podsumował.