Trudny terminarz MKS Zagłębia Lubin. "Znowu nerwówka i czekanie"

MKS Zagłębie Lubin zremisowało w sobotę z drużyną Azotów Puławy. Podział punktów nie polepsza sytuacji lubinian w ligowej klasyfikacji. Miedziowych czeka trudna końcówka rundy zasadniczej.

Małgorzata Boluk
Małgorzata Boluk
Zawodnicy lubińskiego klubu zajmują obecnie siódme miejsce w ligowej stawce i mają na koncie czternaście punktów. Mecz z ekipą KS Azotów Puławy był dla Miedziowych arcyważny. Wygrana przybliżyłaby lubinian do upragnionej "ósemki", ale pojedynek zakończył się ostatecznie szczęśliwie wydartym przez dolnośląski zespół remisem. Takie rozstrzygnięcie niczego zatem nie zmienia.
- Dziękuję moim graczom, że w trudnych momentach nie poddali się, bo tego najbardziej się obawiałem, iż ta przewaga, którą zbudowały Azoty zadziała na nich deprymująco. Tak się nie stało, bo graliśmy na własnym boisku i chyba im zależało do końca, żeby nie zawieść publiczności i kibiców. Ten remis w przebiegu całego spotkania jest sprawiedliwy - powiedział po spotkaniu trener Jerzy Szafraniec.

- Doświadczeni gracze popełniają proste błędy. Wybierają takie rozwiązania, które w ciągu całego tygodnia im się po prostu nie przytrafiają. Ja tego nie rozumiem i dla mnie mój zespół zawsze pozostanie zagadką, co może się zdać w danym momencie. Każdy mecz to nowa historia i każdy mecz to nowe doświadczenia. Ten pojedynek będzie kolejną dobrą lekcją - dodał lubiński szkoleniowiec.

Dolnośląski team nie ma zbyt łatwego terminarza na finiszu rundy zasadniczej. Bez wątpienia kluczowe dla lubinian będą dwa najbliższe mecze. Pierwszy w Kwidzynie, a kolejny przed własną publicznością z SPR Stalą Mielec. Następnie MKS Zagłębie Lubin zmierzy się na wyjeździe z Górnikiem Zabrze, a na deser zagra z Orlen Wisłą Płock i mistrzem Polski. Tylko optymiści wierzą, że lubinianie urwą punkty potentatom do złota.

Presja jest duża, ponieważ lubinianie dążą do upragnionej "ósemki", która wraz z każdym niepowodzeniem może się nieuchronnie oddalać. MKS Zagłębie Lubin chce w końcu przerwać fatalną serię gry o utrzymanie.

- Nie jestem do końca zadowolony, bo zdobycie kompletu poprawiałoby znacznie sytuację w ligowej klasyfikacji. Status quo zachowany i walczymy dalej. Znowu ta nerwówka i znowu będziemy czekać na rozstrzygnięcia do ostatnich kolejek. Wszystko jest w naszych rękach, jeszcze nie musimy się oglądać na innych, że oni muszą dla nas coś tam zrobić i wygrać z kimś - przyznał Jerzy Szafraniec.

- Za chwilę ta sytuacja się odmieni, bo proszę pamiętać, że gramy z Vive i Wisłą, które są poza naszym zasięgiem. Można powiedzieć, że tych dwóch meczów nie rozstrzygniemy na swoją korzyść - zakończył trener.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×