W spotkaniu bezpośrednich sąsiadów w ligowej tabeli Ruch pokonał 31:28 Start Elbląg po trzymającym w napięciu i stojącym na wysokim poziomie pojedynku. Wynik ten wciąż nie przesądza, która z ekip zakwalifikuje się do fazy play-off z szóstej lokaty. - Można powiedzieć, że oba zespoły stworzyły dziś fantastyczne widowisko. Tylko, że bardziej z tego faktu może cieszyć się Ruch... - rozkładał ręce szkoleniowiec elblążanek, Antoni Parecki. - My niestety "popisaliśmy" się wyjątkową indolencją strzelecką. W sytuacji, gdy graliśmy w podwójnej przewadze, nie wykorzystaliśmy bodaj czterech sytuacji rzutowych. Ruch w tym czasie trafił dwukrotnie i to był kluczowy moment tego meczu. To nie powinno się zdarzyć, zwłaszcza, że dobrze rozpoczęliśmy drugą połowę. Odrobiliśmy stratę, kilkakrotnie wychodziliśmy na prowadzenie, a na nic się to zdało. Kilka zawodniczek niezbyt rozsądnie i zbyt pochopnie oddawało rzuty, przez co dawaliśmy rywalkom okazje do wyprowadzenia kontr.
[ad=rectangle]
Start nadal nie może być pewny szóstego miejsca na koniec sezonu zasadniczego, bo wciąż po piętach depcze mu właśnie Ruch. Trener elblążanek nie wyklucza jednak, że jego ekipa zakończy rozgrywki zasadnicze jeszcze wyżej. - W tabeli między pozycjami 3-7 może się jeszcze dużo wydarzyć. Mamy szansę na piątą pozycję, ale nie będzie łatwo. Przed nami dwa trudne mecze - mecz u siebie z Pogonią i wyjazd do Szczecina. Pogoń udowodniła w niedzielę w meczu z Energą, na ile ją stać. Jednak nie składamy broni, jeszcze wiele może się zmienić. Liczę na to, że dziewczyny udźwigną presję i powalczą o jak najlepszy wynik na koniec sezonu zasadniczego - zakończył Parecki.
Antoni Parecki: Liczę, że dziewczyny udźwigną presję
W niedzielnym meczu PGNiG Superligi kobiet Start Elbląg uległ w Chorzowie Ruchowi. - Przegraliśmy przez strzelecką indolencję - stwierdził po końcowej syrenie szkoleniowiec Startu, Antoni Parecki.
Źródło artykułu: