Alarm w Koszalinie. Szukają wzmocnień jeszcze przed początkiem play-off

W Koszalinie starają się dokooptować do kadry nowe zawodniczki. Chcą zdążyć jeszcze przed play-off. Trener AZS zaznacza, że w obecnym składzie trudno jest mu nawet przeprowadzić trening.

Maciej Madey
Maciej Madey
Szczypiornistki Energi spisują się w tym sezonie fenomenalnie. Rzecz nie tyczy się wyłącznie poziomu sportowego, ale przede wszystkim imponującej wytrzymałości fizycznej. Biało-zielone od początku sezonu dysponują najwęższą kadrą w lidze. W ostatnim spotkaniu ligowym wystąpiło 10 zawodniczek, a w niedawnym meczu wyjazdowym z Ruchem... ledwie 9! Pomimo tego, w rozegranych w tym roku dziewięciu kolejkach, zgromadziły 11 punktów i walczą o podium na zakończenie sezonu zasadniczego. Zważywszy na coraz mocniej odczuwane trudy sezonu, nie będzie im o to łatwo. "Zadyszkę" było widać choćby w ostatniej potyczce z Pogonią Baltica.
- Granie meczów ligowych w tak okrojonym składzie to jeszcze "pół biedy". Dużo gorzej jest z zajęciami na co dzień, bo jak trenować w takiej grupie? - pyta retorycznie szkoleniowiec AZS Energi, Edward Jankowski. - Zajęć czysto taktycznych, defensywnych, gierek "sześć na sześc" nie organizowałem od... sam nie pamiętam, chyba dwóch miesięcy - dodaje.

Niedawno do koszalińskiej drużyny dołączyła obrotowa Romana Fornalik. Choć i tak nie obyło się bez kłopotów, bo działacze AZS długo nie mogli dojść do porozumienia z poprzednim klubem Fornalik, Pogonią Baltica Szczecin. Ostatecznie jednak zawarli kompromis i w lutym zawodniczka zadebiutowała w zespole Jankowskiego. Dla niego to i tak niewielkie pocieszenie. - Nawet z nią jest nas za mało. Byłem po słowie z Kaśką Duran, ale mówiąc krótko "zrobiła mnie w konia" i pojechała do Niemiec - wzdycha trener. - Za chwilę rozpocznie się naprawdę poważne granie w play-off i wtedy na pewno z moich zawodniczek wyjdzie zmęczenie. Obawiam się, że z meczu na mecz będzie coraz słabiej i będziemy mieć, ze względu na zdrowie, słabe końcówki, a może nawet ostatnie kwadranse.

Przypomnijmy, że jeszcze w trakcie sezonu z Koszalina wyjechały dwie zawodniczki. Pierwsza z nich, Dunka Kirsten Balle doszła do wniosku, iż nie zaaklimatyzowała się w Polsce. Prócz tego, wyraziła chęć kontynuowania studiów w ojczyźnie. Natomiast Sara Garovic miała problemy z tym, by w ogóle pojawić się w klubie. Tak jak przed lutowym meczem w Chorzowie, gdy wyjechała do Serbii na wesele, z którego najwyraźniej trudno było powrócić. - Na chwilę obecną Sara została zawieszona w prawach zawodnika - komentuje w rozmowie z nami prezes AZS Energa, Maciej Kamiński. - Nie pierwszy raz zdarzyło jej się nie wrócić do nas z pobytu w rodzinnych stronach. W dodatku z niejasnych przyczyn. Przekazaliśmy jej niezbędne dokumenty i staramy się znaleźć jej nowy klub. Kontrakt z naszym obowiązuje jeszcze prawie trzy lata, więc chcemy znaleźć Sarze nowego pracodawcę - dodaje Kamiński. Zaznaczmy, że Garović w tej chwili wciąż przebywa w Serbii.

Nie jest natomiast wykluczone, że jeszcze przed rozpoczęciem fazy play-off, na koszalińskiej ławce rezerwowych będzie mniej wolnego miejsca. W tym tygodniu testowane były dwie szczypiornistki i wciąż poszukiwane są kolejne kandydatki. Mówi się m.in. o kandydaturach z płockiej SMS, czy niższych lig. - Staramy się, by zakontraktować nowe zawodniczki jeszcze przed play-off, ale to nie jest takie łatwe. Zapewniam, że robimy wszystko, co w naszej mocy, by kadra jak najszybciej się poszerzyła - kończy prezes Kamiński.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×