Kibice zgromadzeni w sobotę w Ergo Arenie, po pierwszych 13 minutach przecierali oczy ze zdumienia. Wybrzeże Gdańsk prowadziło z Orlen Wisłą Płock 9:5. - To wynikało z tego, że Wybrzeże od pierwszych minut grało fajnie i agresywnie. My graliśmy zbyt nerwowo i z trudnych pozycji oddawaliśmy rzuty. Z kolei w obronie nie wyglądało to tak, jak później - zauważył Michał Daszek.
[ad=rectangle]
Z biegiem czasu płocka machina się rozkręcała. Podopieczni Manolo Cadenasa dużo bramek rzucili po szybkich akcjach, które często kończył właśnie Daszek. - Fajnie, że po 13 minutach udało się to zmienić. Graliśmy konsekwentniej w ataku i o wiele mocniej w obronie, stąd dogoniliśmy przeciwnika i dobiliśmy go. Wybrzeże było w lekkim dołku - ocenił skrzydłowy Orlen Wisły Płock.
Już we wtorek płocczanie zagrają w Kielcach z Vive Tauronem. - Na razie nie patrzyliśmy na spotkanie z Vive Tauronem, bo gramy z meczu na mecz. Jedziemy do Kielc i tanio skóry nie sprzedamy. Będziemy walczyć. Jestem zdania, że jesteśmy w stanie sprawić tam niespodziankę. W zespole jest dobra atmosfera, a my jesteśmy w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej. Potem gramy mecz z Vardarem. Musimy być skupieni na nim w stu procentach i go wygrać, daj Boże jak największą różnicą bramek - powiedział z wiarą w głosie Michał Daszek.