Spotkanie KSSPR Końskie - AZS UZ Zielona Góra miało niespodziewany przebieg. W pierwszej połowie dysponujący młodym składem goście z Zielonej Góry nie ustępowali pola wiceliderowi. Gospodarze z kolei popełnili masę prostych błędów. - Chcieliśmy się zrehabilitować za porażkę z 1. rundy w Zielonej Górze, ale pierwsza połowa nam nie wyszła. Szczególnie w ataku prezentowaliśmy się słabo. Nie radziliśmy sobie z akademikami, którzy dysponują bardzo dobrymi warunkami fizycznymi i mimo młodego wieku dotrzymywali nam kroku - mówi trener konecczan Michał Przybylski.
[ad=rectangle]
Zupełnie inaczej wyglądała druga połowa meczu. - Po zmianie stron staraliśmy się grać kombinacyjnie i nam to wychodziło. Dzięki temu oraz poprawnej grze w obronie i dobrej postawie Przemka Witkowskiego w bramce, wypracowaliśmy kilkubramkową przewagę, którą utrzymaliśmy do końca spotkania - dodaje Przybylski.
Największym problemem selekcjonera koneckiego pierwszoligowca są kontuzje jego podopiecznych. - Nadal nie mam do dyspozycji wszystkich zawodników. Najgorzej pod tym względem jest na rozegraniu. Na szczęście do treningów wraca kontuzjowany Sebastian Smołuch i zapewne będzie gotowy na mecz z KSZO Ostrowiec Św. W spotkaniu z AZS-em młodzież nie weszła dobrze do gry, ale muszą się ogrywać, gdyż starsi zawodnicy nie będą grali wiecznie. Nie było fajerwerków, ale najważniejsze są punkty i zwycięstwo nad rywalem, z którym przegraliśmy w 1. rundzie - kończy trener drużyny z Końskich.
W następnej kolejce grupy B I ligi mężczyzn będą miały miejsce derby województwa świętokrzyskiego. KSSPR Końskie zagra na wyjeździe z KSZO Odlewnią Ostrowiec Św. W 1. rundzie rozgrywek wygrali konecczanie 31:23.