Wiśniewski ze składu płockiej drużyny wypadł na początku lutego, tuż po powrocie z mistrzostw świata w Katarze. W ekipie Nafciarzy doświadczony skrzydłowy zdążył wystąpić w jednym meczu PGNiG Superligi, na inaugurację ligowej wiosny mierząc się z KS Azotami Puławy. "Gadżet" starcie to zakończył z kontuzją pachwiny.
[ad=rectangle]
Okres sześciotygodniowej przerwy i rozbratu ze szczypiorniakiem dobiegł końca we wtorek, gdy Wiśniewski powrócił na parkiety w meczu z Chrobrym Głogów. Przed spotkaniem 34-latek podkreślał jednak, że nie będzie się chciał zbytnio forsować.
- Powoli dochodzę do siebie. Trenuję już z zespołem, a z Chrobrym chciałbym zagrać kilka minut, tak by zobaczyć przed rewanżem z Vardarem, czy wszystko jest już okej. Odczuwam jeszcze lekkie bóle, ale z tego co wiem, w pachwinie może się tak dziać przez dłuższy czas - mówił przed meczem.
Szansa występu we wtorkowym spotkaniu była dla Wiśniewskiego o tyle istotna, że dawała możliwość ponownego "poczucia" parkietu przed niezwykle ważnym weekendowym meczem w Skopje. - Miałem sześć tygodni przerwy, więc wejście z marszu w Skopje nie byłoby łatwym zadaniem. Potrzebne mi takie przetarcie - dodał.
W rywalizacji z Chrobrym "Gadżet" zdobył dwie bramki, a Nafciarze zwyciężyli 36:24 (16:13). Teraz przed Orlenem Wisłą mecz z Vardarem, który rozegrany zostanie w sobotę o godz. 20:15.