Podopieczni Rafała Kuptela nie weszli w pojedynek w najlepszy z możliwych sposobów, gdyż po czterech minutach rywalizacji przegrywali 1:4. Taki obrót spraw nie martwił jeszcze wówczas żadnego z kibiców PE Gwardii, bowiem podobne przypadki już się w bieżącym sezonie zdarzały i zazwyczaj ich ulubieńcy szybko potrafili wrócić na właściwe tory. Tym razem było jednak inaczej.
[ad=rectangle]
Ciężar gry na swoje barki w szeregach zielonogórzan udanie brał Wojciech Matuszak. Dzięki jego kolejnym trafieniom szczypiorniści z Opola długo nie potrafili przejąć inicjatywy na boisku. Raz minimalnie prowadził jeden zespół, raz drugi, dopóki w okolicach 20. minuty do gry nie włączył się Wojciech Knop. Od stanu 9:10 skrzydłowy gospodarzy rzucił w krótkim odstępie czasu aż cztery gole, co pozwoliło jego drużynie odskoczyć na 14:11. Do końca pierwszej połowy przewaga opolan stopniała jeszcze na chwilę do jednego trafienia (15:14), lecz dzięki udanej końcówce w wykonaniu Roka Simica zeszli oni ostatecznie na przerwę z czterobramkową zaliczką.
Po powrocie z szatni szybko wyszło jednak na jaw, że miejscowi nie wyciągnęli należytych wniosków z przebiegu poprzednich 30 minut. Gwardziści szokowali przede wszystkim nieporadnością w poczynaniach ofensywnych, która objawiała się między innymi niemożnością znalezienia sposobu na regularne pokonywanie dobrze broniącego Marka Kwiatkowskiego. W ciągu pierwszego kwadransa drugiej połowy zawodnicy PE Gwardii zaledwie czterokrotnie posłali piłkę do siatki rywali, co znalazło swoje odzwierciedlenie na tablicy świetlnej. Ambitnie walczący Akademicy krok po kroku niwelowali swoje straty, by w końcu doprowadzić do remisu 22:22 po skutecznej akcji Matuszaka.
Lider pierwszej ligi mężczyzn grupy B potrafił jednak potrafił w ostatnich fragmentach widowiska się przebudzić i udowodnić swoją wyższość. Parę piłek między słupkami odbił Kamil Buchcic, zaś niezmiernie istotne trafienia dołożyli skrzydłowi Paweł Swat i Wojciech Trojanowski. Kiedy ekipa z Opolszczyzny zanotowała passę sześciu rzuconych bramek z rzędu, stało się jasne, że nic nie odbierze jej 21. kolejnego triumfu w rozgrywkach.
Dwa punkty wywalczone w środę przez opolan oznaczają ni mniej, nie więcej, że jeśli w sobotę pokonają oni MKS Kalisz, na cztery kolejki przez końcem zapewnią sobie promocję do PGNiG Superligi.
PE Gwardia Opole - AZS UZ Zielona Góra 30:24 (18:14)
Gwardia: Buchcic, Zając - Knop 5, Rumniak 5, Simic 5, Trojanowski 5, Swat 4, Jankowski 3, Lasoń 2, Zeljic 1, Całujek, Mokrzki, Prokop
Kary: 10 min.
AZS: Kwiatkowski, Mielczarek - Matuszak 5, Nieradko 5, Zieniewicz 5, Jaskowski 3, Góral 2, Bedryc 1, Książkiewicz 1, Łuka 1, Orliński 1, Cenin, Karp, Szarłowicz
Kary: 8 min.
Kary: PE Gwardia - 10 min. (Jankowski - 4 min., Lasoń, Mokrzki, Simić - po 2 min.), AZS UZ - 8 min. (Zieniewicz - 4 min., Łuka, Matuszak - po 2 min.)
Sędziowie: Jarosław Budzianowski (Gliwice), Krzysztof Pytlik (Siemianowice Śląskie)