Biało-czerwone nie były faworytkami niedzielnego spotkania ze skandynawską ekipą. Dunki w ostatnich latach regularnie bowiem ogrywały naszą drużynę, czy to w eliminacjach do imprez międzynarodowych (El. MŚ 2011), czy też już na samych wielkich turniejach. W 2013 roku Polki przegrały z duńską reprezentacją mecz o brązowy medal mistrzostw świata (26:30), a podczas zeszłorocznych mistrzostw Europy uległy rywalkom w spotkaniu drugiej rundy turnieju 19:28.
[ad=rectangle]
Już pierwsze minuty niedzielnej potyczki pokazały, że o przełamanie niekorzystnej serii będzie Biało-Czerwonym niezwykle ciężko. Polki słabo zaczęły zawody w ataku, gdzie regularnie przegrywały pojedynki z bramkarką rywalek, Rikke Poulsen. Dunki natomiast spokojnie budowały swój dorobek i w 8. minucie prowadziły już 4:0.
Impas strzelecki naszego zespołu przełamała minutę później Kinga Byzdra, jednak na kolejną bramkę Biało-czerwone musiały poczekać aż do 16. minuty. Wówczas rywalki wygrywały już 8:1, a trener Kim Rasmussen po raz drugi zmuszony był prosić o czas. - Od teraz jest 0:0 i zaczynamy od nowa - powiedział do swoich podopiecznych.
Polki szybko wzięły się do odrabiania strat. Strzałem w dziesiątkę okazało się wprowadzenie drugiej kołowej, dzięki czemu Karolina Kudłacz miała więcej miejsca na indywidualne wejścia na szósty metr. Dodatkowo parę skutecznych interwencji zanotowała Anna Wysokińska, po której paradach Biało-Czerwone mogły wyprowadzić szybkie ataki.
W 22. minucie bramka Agnieszki Jochymek zmniejszyła straty polskiej drużyny do trzech goli (5:8), a już dwie minuty później dwa trafienia Kudłacz oraz bramka Iwony Niedźwiedź doprowadziły do stanu 8:9. Polki przed przerwą walczyły jeszcze o wyrównanie wyniku, jednak Dunki zeszły do szatni prowadząc 12:10.
Po zmianie stron w poczynania polskiej drużyny ponownie wdarł się chaos i nieskuteczność z początku spotkania. Na wszelkich naszych pomyłkach korzystały Dunki - w 36. minucie wygrywały 16:12, a trzy minuty później po dwóch bramkach zdobytych w osłabieniu prowadziły już 19:13.
Wypracowaną wówczas zaliczkę podopieczne Heine Mogensena Eriksena spokojnie utrzymały do końca spotkania. Polki szukały swoich szans w indywidualnych zagraniach, ale brakowało im skuteczności. Na kwadrans przed końcem meczu rywalki wygrywały 22:17, a w 53. minucie ich przewaga mimo dobrej postawy Moniki Maliczkiewicz wynosiła już osiem bramek (26:18).
Biało-czerwone uległy ostatecznie rywalkom 21:30, rywalizację we francuskim turnieju kończąc na 4. miejscu z bilansem jednej wygranej i dwóch porażek. Zmagania zakończył mecz Francuzek z Norweżkami, które zwyciężając 28:23 przypieczętowały swój triumf w całym turnieju. Norweżki skończyły na 2. miejscu.
Dania - Polska 30:21 (12:10)
Polska:
Maliczkiewicz, Wysokińska - Kudłacz 7, Kołodziejska 3, Wojtas 3, Byzdra 2, Kulwińska 2, Cebula 1, Jochymek 1, Niedźwiedź 1, Stachowska 1, Drabik, Gadzina, Łabuda.
M | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Francja | 3 | 3 | 0 | 0 | 78:66 | 6 |
2 | Norwegia | 3 | 1 | 0 | 2 | 81:78 | 2 |
3 | Dania | 3 | 1 | 0 | 2 | 76:77 | 2 |
4 | Polska | 3 | 1 | 0 | 2 | 68:82 | 2 |
Póki nie dotrze to do łba jednego i drugiego, że Drabik mimo wszys Czytaj całość