Cenne punkty zostają we Wrocławiu- relacja z meczu Śląsk Wrocław - MMTS Kwidzyn

Po dwóch porażkach w ostatnich kolejkach szczypiorniści Śląska Wrocław przełamali złą passę w starciu z szóstą drużyną ligowej tabeli MMTS-em Kwidzyn.

Ostatnie wyniki piłkarzy Śląska Wrocław nie napawały optymizmem. Wrocławianie w bardzo ważnym spotkaniu ulegli 25:32 Wybrzeżu Gdańsk, bezpośredniemu rywalowi w walce o utrzymanie. W następnej kolejce Wojskowi nie mieli zbyt wiele do powiedzenia w wyjazdowym meczu z KS Azotami Puławy. W perspektywie walki o utrzymanie każdy punkt zdobyty przez Śląsk będzie bezcenny. Z kolei MMTS Kwidzyn postara się do końca rundy utrzymać szóstą pozycję w tabeli.

[ad=rectangle]  
Początek spotkania nie był zbyt okazały w wykonaniu obu zespołów. Przez pierwsze 5 minut jedyną bramkę zdobył po indywidualnej akcji Ivan Telepnev. Kwidzynianie nie mieli pomysłu na rozegranie akcji i popełniali proste błędy w ataku, z kolei Wojskowych powstrzymywał w bramce Paweł Kiepulski. W następnych wymianach obraz gry nie uległ znaczącej zmianie. MMTS notorycznie popełniał faule w ataku, co stwarzało wrocławianom okazję do kontrataku. Niestety dla miejscowych kibiców, Wojskowi nie wykorzystywali sytuacji sam na sam z Kiepulskim.

Trener Piotr Przybecki, widząc nieporadność swoich podopiecznych w ataku, przy stanie 4:4 poprosił o przerwę. Początkowo time-out wprowadził nieco spokoju w drużynę Śląska, która po rzucie Łukasza Jarowicza po raz pierwszy wyszła na dwubramkowe prowadzenie (6:4). Kwidzynianie nie zamierzali tanio sprzedać skóry i po dwóch rzutach Tomasza Klingera doprowadzili do remisu 6:6. Nieco ożywienia w grę Wojskowych wniósł z kolei wprowadzony za Michała Adamuszka Zoran Radojević. Serb zdobył trzy bramki w przeciągu dziesięciu minut i sprawił, że pomimo przebudzenia MMTS-u, wynik wciąż oscylował wokół remisu. Do końca połowy utrzymał się rezultat remisowy, a dwie ostatnie bramki zdobyli z karnych Andrzej Kryński i Przemysław Rosiak (13:13).

Od początku drugiej odsłony trwała wymiana ciosów. Skuteczność z pierwszej połowy utrzymał Klinger, natomiast wśród gospodarzy bramkami odpowiadał Maciej Ścigaj. W 37 minucie kwidzynianie po raz pierwszy wyszli na dwubramkową przewagę. Maciej Pilitowski przedarł się na środku przez obronę i z dużą swobodą pokonał Aljosę Cudicia (17:19). Wrocławianie, podrażnieni przez rywali, wykorzystali wykluczenie Wiktora Jędrzejewskiego i po rzutach Ścigaja i Adamuszka prowadzili 21:19. Dwie bramki różnicy uskrzydliły Wojskowych, którzy z ogromnym zaangażowaniem walczyli z rywalami w obronie. Efektem agresywnej defensywy był przechwyt Grzegorza Garbacza i bramka Telepneva (23:20). Sytuacji kwidzynian nie poprawiło także trzecie wykluczenie Przemysława Zadury.

Ostatnie 10 minut kapitalnie rozpoczęli gospodarze. Michał Adamuszek, notujący świetny fragment spotkania, rzucił swoją siódmą bramkę w meczu i zaraz dał Śląskowi powiększenie przewagi (25:21). Będący na fali Wojskowi poszli za ciosem i po akcji Telepneva prowadzenie urosło do 5 bramek (27:22). Do końca spotkania szczypiorniści Śląska o mały włos nie dali sobie wydrzeć jakże cennych dwóch punktów. MMTS w przeciągu minuty zdobył cztery bramki i przegrał zaledwie 30:31.

Śląsk Wrocław - MMTS Kwidzyn 31:30 (13:13)
Śląsk:

Cudić, Prus - Kryński 4/2, Herudziński, Koprowski, Garbacz, Jarowicz 1, Miszka, Adamuszek 8, Radojević 3, Wróblewski 3, Ścigaj 7, Białaszek, Telepnev 5.
Karne: 2/2
Kary: 14 min

MMTS: Dudek, Kiepulski – Klinger 6, Łangowski 3, Peret 1, Pilitowski 3, Nogowski, Szczepański 3, Zadura 2, Kryszeń 1, Mroczkowski 4, Rosiak 1/1, Sadowski 1, Seroka 4, Jędrzejewski, Potoczny 1
Karne: 1/1
Kary: 12 min

Kary: Śląsk - 14 min. (Białaszek - 4 min., Garbacz - 2 min., Telepnev- 4 min., Jarowicz - 2 min., Wróblewski - 2 min.) i MMTS - 12 min. (Zadura - 6 min., Łangowski - 2 min, Jędrzejewski - 4 min.)
Sędziowie: Kierczak-Wrona

Źródło artykułu: