Nie było tajemnicą, że Azoty są zdecydowanym faworytem w starciu z Wybrzeżem Gdańsk. Goście marzący jeszcze o awansie do czołowej "ósemki" musieli obejść się smakiem. Graczom Daniela Waszkiewicza i Damiana Wleklaka pozostanie walka o uniknięcie degradacji.
[ad=rectangle]
Emocje w tym starciu skończyły się bardzo szybko. Dość powiedzieć, że dopiero w 6. minucie gdańszczanie zdobyli pierwszą bramkę autorstwa Marcina Lijewskiego. W tym czasie miejscowi mieli już na koncie pięć trafień. Od pierwszych chwil dał o sobie znać Nikola Prce. Rozgrywający z Bośni zanotował drugi znakomity mecz. W rewanżowym spotkaniu Challenge Cup z Benficą Lizbona zanotował swój rekord od momentu transferu z Pick Szeged. Portugalczykom rzucił jedenaście bramek. Z Wybrzeżem uczynił to ośmiokrotnie.
Przyjezdnych było stać na częściowe odrobienie strat. W 13 minucie było 7:5. Wystarczyło 120 sekund i sytuacja wróciła do normy (10:5), a w dodatku Łukasz Rogulski nie trafił rzutu karnego. Powtórka miała miejsce w 29. minucie, kiedy to Vadim Bogdanov po raz drugi okazał się lepszy. Tym razem rzucał Adrian Kondratiuk. Aktywny i skuteczny w obozie miejscowych był Jan Sobol.
Druga część zaczęła się podobnie, bo od stanu 4:0. I znów niemoc przełamał Lijewski. Po przerwie utrzymywała się dzisięciobramkowa różnica. W ostatnim kwadransie Skutnik dał szansę zmiennikom. Na placu boju pojawili się: Paweł Kowalik, Hrvoje Tojcić, Adam Skrabania, i Krzysztof Łyżwa. Pierwszoplanowi gracze odpoczywali i myślami byli przy sobotnim starciu z MMTS-em Kwidzyn.
KS Azoty Puławy - Wybrzeże Gdańsk 33:25 (19:12)
Azoty: Bogdanov - Kowalik, Tojćić, Łyżwa, Kus 2, Skrabania 1, Tarabochia 1, Przybylski 5, Krajewski 5, Savić 5, Prce 8, Sobol 6, Tsotou.
Wybrzeże: Sokołowski, Plaszczak, Chmieliński - Mogielnicki 4, Kornecki, Sulaj, Rogulski 4, Prymlewicz 1, Papaj 2, Lijewski 5, Kondratiuk 2, Rakowski 3, Abram, Nilsson 2, Piątek 2.
Kary: 8 min. (Kus x2, Tarabochia, Prce) - 6 min. (Piątek, Mogielnicki, Sulej).
Sędziowali: Pelc, Pretzlaf (obaj Rzeszów).
Widzów: 700.