Pewnie pokonali kolejnego rywala. Mimo to mają nad czym pracować

Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Orlen Superliga / Miha Zarabec (Orlen Wisła Płock) w akcji
Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Orlen Superliga / Miha Zarabec (Orlen Wisła Płock) w akcji

Orlen Wisła Płock pokonała Energa MKS Kalisz 32:19, zachowując status niepokonanej drużyny w rozgrywkach. Mimo końcowego wyniku, spotkanie nie należało do łatwych, szczególnie w pierwszej połowie.

Drużyna z Kalisza, jak podkreślił drugi trener "Nafciarzy" Dawid Nilsson, wysoko zawiesiła poprzeczkę i zmusiła aktualnych mistrzów Polski do sporego wysiłku.

- Gratuluję zespołowi z Kalisza zaangażowania i ambicji. Udowodnili swoją grą, że zasługują na miejsce, które zajmują w lidze - tłumaczył.

Kluczowa okazała się druga połowa, w której gospodarze pokazali swoją dominację. Mocno ograniczyli zapędy przyjezdnych, pozwalając im rzucić zaledwie osiem bramek w tej części gry.

Jak przyznał Nilsson, w dużej mierze była to zasługa solidnej gry w obronie oraz postawy bramkarza Viktora Gisliego Hallgrimssona. Płocczanie dzięki skutecznej defensywie i szybkim kontratakom zdobyli aż dziewięć bramek po błędach rywali.

ZOBACZ WIDEO: Można wpaść w zachwyt. Jędrzejczyk pokazała zdjęcia z rajskich wakacji

- Druga połowa przebiegała już bardziej pod nasze dyktando. Obrona i bramka były kluczem do sukcesu, ale wykończenie w pierwszej połowie to element, nad którym musimy popracować - zakończył szkoleniowiec.

W następnej kolejce Orlen Wisłę Płock czeka wyjazd do Wrocławia. Kaliszanie z kolei zagrają na wyjeździe z Corotop Gwardią Opole.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty