Olimpijczycy nadspodziewanie łatwo poradzili sobie z nieźle spisującymi się w rundzie rewanżowej zawodnikami MKS-u Kalisz. Podopieczni Piotra Mieszkowskiego pokonali Wielkopolan 36:25 (16:13) i wciąż zaciekle walczą o trzecie miejsce w tabeli.
[ad=rectangle]
Olimp prowadził od początku do końca meczu. Goście dotrzymywali kroku szczypiornistom z Grodkowa tylko przez dziesięć minut, utrzymując 1-2 bramkową stratę. Potem ze stanu 5:4 miejscowi w dziewięć minut odskoczyli na 12:5. W końcówce pierwszej połowy kaliszanie poprawili skuteczność. Bramki Grzegorz Gomółki i Filipa Surosza tchnęły nieco optymizmu w ich szeregi. Goście zniwelowali straty do trzech bramek i przed drugą połową nie byli na straconej pozycji.
Tyle tylko, że podrażnieni takim obrotem sprawy gospodarze po zmianie stron bardzo brutalnie pozbawili rywali złudzeń. Skuteczna gra przeciwników i i własna niemoc wyraźnie frustrowała kaliszan, którzy coraz więcej energii poświęcali na dyskusje - i z arbitrami i z kolegami z zespołu. Sytuację próbował ratować opiekun gości Mateusz Różański. bardzo szybko wykorzystał dwa czasy, ale na niewiele się to zdało. Pierwsze trzynaście minut drugiej połowy gospodarze wygrali aż 11:2. W $3. minucie na tablicy pojawił się wynik 27:15 i jedyną niewiadoma pozostawały rozmiary wygranej.
Na bosku pojawiało się coraz więcej zmienników. Przewaga Olimpu przestała już rosnąć, ale też nie malała. Ostatecznie grodkowianie dowieźli wysokie prowadzenie do końcowej syreny.
UKS Olimp Grodków - MKS Kalisz 36:25 (16:13)
Olimp: Romatowski, Wasilewicz - Kolanko 7, Piech 6, T. Biernat 6, Żubrowski 5, Gradowski 5, Chmiel 3, Maciejewski 2, Ogorzelec 1, M. Biernat 1, Górny
Karne: 3/3
Kary: 10 minut
MKS: Jarosz - Gomółka 6, Celek 5, Krzywda 4, Sieg 3, Adamski 3, Surosz 3, Wawrzyniak 1, Adamczak, Kobusiński, Nowakowski
Karne: 1/1
Kary: 6 minut
Sędziowali: Habierski, Skrobak (Głogów)
Widzów: 280