Mateusz Zaremba: Stal się nie podda

Pierwsze spotkanie Pogoni ze Stalą zakończyło się sukcesem tych pierwszych. - Drużyna z Mielca nie zamierzała się poddawać i na pewno tego nie zrobi - nie ukrywa przed rewanżem Mateusz Zaremba.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
- Lepiej wygrać po brzydkim meczu niż przegrać po ładnych zagraniach. To było spotkanie walki od samego początku. Drużyna z Mielca nie zamierzała się poddawać i na pewno tego nie zrobi, więc to będzie dla nas bardzo trudny mecz. My jednak też będziemy walczyć do końca - powiedział Mateusz Zaremba.
Gospodarze pewien problem w pierwszym meczu mieli między 11. a 15. minutą spotkania. Wówczas to mielczanie do siatki Krzysztofa Szczeciny trafili trzykrotnie i wyszli na prowadzenie 6:4. Pogoń dość szybko się otrząsnęła i tym razem to ona odpowiedziała serią bramek, w którym swoje trzy grosze dołożyli: Bartosz Konitz, Patryk Walczak, Łukasz Gierak oraz Wojciech Jedziniak. - Po pierwszych piętnastu minutach mielczanie zaczęli nam trochę uciekać, ale nie podpalaliśmy się, uspokoiliśmy swoją grę, bez jakiegoś szarpania się - skomentował "Zarek". Od początku drugiej części widowiska zawody były bardzo wyrównane, ale Stal ani razu nie wyszła na choćby bramkę przewagi. Dość powiedzieć, że w ostatnich 12 minutach szczecinianie trafili siedmiokrotnie tracąc w między czasie trzy gole. Jak się potem okazało, był to kluczowy fragment spotkania. - Kontrolowaliśmy całą drugą połowę, ale to nie było wcale łatwe. Niepotrzebnie daliśmy się złapać na dwie kontry pod sam koniec, bo wówczas w pięćdziesiątej którejś minucie byłoby już po meczu, a tak do sześćdziesiątej minuty musieliśmy cały czas walczyć - przyznał lewy rozgrywający Portowców. Najwięcej krwi podopiecznym Rafała Białego napsuł Marek Szpera - zdobywca 6 bramek. Oceniać tego faktu nie chciał jednak Zaremba. - Nie można nikogo wyróżniać indywidualnie. Wiedzieliśmy co rywal będzie grał i to robił, a wychodziło im to naprawdę dobrze. Cała drużyna na to pracowała. Wyszliśmy w obronie 4:2, ale ta taktyka nam nie pomogła. Cofnęliśmy się do 6:0 i było lepiej. Mówiąc krótko, na sukces pracuje cały zespół a nie jeden zawodnik - dodał.

Zapytany na koniec, co jego zdaniem zdecydowało o ostatecznym zwycięstwie, odpowiedział bardzo krótko. - Zdecydowała przede wszystkim zimna głowa - skwitował Zaremba.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×