Patrik Liljestrand: Mieliśmy w tym meczu dwa problemy

Górnik Zabrze nie zdołał pokonać we własnej hali Azotów Puławy w pierwszym meczu ćwierćfinałowym play off i na rewanżowe starcie na Lubelszczyźnie pojedzie z nożem na gardle.

- W meczu z Azotami mieliśmy dwa problemy. Nie rzucaliśmy bramek w dobrych sytuacjach przez proste błędy techniczne. Na początku drugiej połowy zagraliśmy też słabiej w obronie. Potem wróciliśmy do równowagi, ale mogliśmy zagrać lepiej i kilku bramek uniknąć. Był to trudny mecz, którego nie udało nam się rozstrzygnąć na naszą korzyść i rewanż w Puławach będzie trudnym wyzwaniem - ocenia Patrik Liljestrand, trener Górnika Zabrze.

Początek ćwierćfinałowej walki PGNiG Superligi Mężczyzn należał do zabrzan. Potem było tylko gorzej. - Pierwsze 15-20 minut było dobre w naszym wykonaniu. Prowadziliśmy 10:6 i wydawało się, że będziemy dalej naszą przewagę budować. Pozwoliliśmy jednak Azotom wyjść na prowadzenie i musieliśmy gonić wynik. W końcówce udało nam się nadrobić 3-4 bramki straty i schodziliśmy do szatni nieznacznie przegrywając - analizuje szwedzki szkoleniowiec śląskiej drużyny.
[ad=rectangle]
O losach meczu przesądził fatalny w wykonaniu gospodarzy początek drugiej części spotkania. - Na początku drugiej połowy zagraliśmy bardzo słabo w obronie. Unikaliśmy kontaktu, byliśmy cały czas pod presją Azotów i nie umieliśmy tej presji przenieść na rywala. Graliśmy jednak zbyt asekuracyjnie i unikaliśmy sytuacji stykowych, dzięki czemu Azoty zbudowały sobie przewagę i wygrały ten mecz - uważa opiekun Trójkolorowych.

Patrik Liljestrand po meczu z Azotami Puławy był rozczarowany postawą swojego zespołu
Patrik Liljestrand po meczu z Azotami Puławy był rozczarowany postawą swojego zespołu

- Dobrze zaczęliśmy mecz w obronie, ale potem jakoś zapomnieliśmy o silnych stronach Azotów i nie umieliśmy ich zneutralizować. Nie sądzę jednak, że nasza gra w obronie była problemem, a niewykorzystane sytuacje. W ataku zagraliśmy katastrofalnie i to nie ulega wątpliwości. Gdybyśmy na boisku zostawili też więcej serca i zaangażowania, to mogliśmy ten mecz wygrać - przekonuje srebrny medalista IO 1992 w Barcelonie.

Grę zabrzańskiej ekipy ciągnął Mariusz Jurasik, ale gra na weterana nie zadowoliła trenera Górnika. - Za bardzo uzależniliśmy się w grze ofensywnej od Mariusza Jurasika. Powinniśmy szukać innych rozwiązań, żeby tę obronę Azotów rozbijać. "Józek" rzucił jedenaście bramek, ale inni zawodnicy też powinni mieć ich na koncie nieco więcej. Musimy nad tym popracować przed rewanżem, żeby realizować więcej schematów gry w ataku i mieć element zaskoczenia - puentuje szkoleniowiec drużyny z Wolności.

Komentarze (3)
avatar
Petrochemia
17.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Problem Górnika to Jurasik. 
Górnik_Fan
16.04.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Trener nie sprawdził się w kontekście jego dwuletniego kontraktu. Nie mamy wypracowanych schematów gry a gdyby nie Józek i Kubeł to o brązie z tamtego sezonu moglibyśmy pomarzyć. 
avatar
tori
16.04.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Może inni by zdobyli więcej bramek gdyby Jurasik dał im na to szanse i coś rozegrał zamiast oddawać bezsensowne rzuty po kilku sekundach akcji. Ale przecież trener gwiazdy nigdy nie skrytykuje, Czytaj całość