Wicemistrzowie Polski w półfinale Pucharu Polski po emocjonującym spotkaniu pokonali Azoty Puławy. - Widać, że rywal pod okiem trenera Ryszarda Skutnika zrobił postęp. Było naprawdę ciężko przez cały mecz. Puławianie rzucili nam aż trzydzieści siedem bramek i biegali przez sześćdziesiąt minut. Ciągnęli kontrę, szybki środek... Było widać, że są naprawdę dobrze przygotowani fizycznie - przyznaje Daszek.
[ad=rectangle]
Nafciarze dopiero w drugiej połowie odskoczyli rywalom, ci jeszcze przed końcem meczu potrafili jednak zmniejszyć straty i napędzić Wiślakom trochę strachu. - Kiedy odjechaliśmy, mecz się uspokoił. Pod koniec spotkania popełniliśmy kilka niepotrzebnych błędów. Na pewno mogliśmy rozegrać to nieco inaczej. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo - podkreśla reprezentant Polski.
W finale płocczanie zmierzą się z Vive Tauronem. - O wyniku przesądzić może dyspozycja dnia - nie ma wątpliwości Daszek. - Zarówno my, jak i Vive mamy się rozpracowanych. Zaskoczeniem mogą być tylko pojedyncze akcje. Widzieliśmy, co w sobotę wychodziło Górnikowi i postaramy się to wykorzystać. Przyjechaliśmy do Warszawy po Puchar Polski - deklaruje skrzydłowy Nafciarzy. Niedzielny mecz rozpocznie się o godzinie 17:30.
Życie