W pierwszym pojedynku półfinałowym w Orlen Arenie wicemistrzowie Polski nie pozwolili na zbyt dużo drużynie z Puław. Szczypiorniści Azotów zdobyli w środowym meczu zaledwie 18 bramek. - Zagraliśmy zbyt wolno. Zamiast kontrować Wisłę, to Wisła nas kontrowała. Męczyliśmy się w ataku pozycyjnym, bo nasza sytuacja kadrowa jest taka, a nie inna i na rozegraniu mamy skrzydłowych - tłumaczy Adam Skrabania.
[ad=rectangle]
Oba zespoły na najważniejsze potyczki sezonu dopadł szereg kontuzji. Mimo niepełnego składu podopieczni Ryszarda Skutnika swojej szansy upatrywać będą w przetrzebionej kontuzjami siódemce z Płocka. Skrzydłowy liczy na mniej jednostronny pojedynek, a być może na wyrównanie stanu półfinałowej rywalizacji.
- Mam nadzieję, że może uda się Wisłę jakoś ugryźć. Jej skład jest również niepełny i układ sił na boisku jest inny niż przy pełnych składach. Możemy z Wisłą powalczyć przynajmniej o lepszy wynik, bo w środę w pewnym momencie pachniało blamażem, gdy przegrywaliśmy kilkunastoma bramkami. Drużynie z pierwszej czwórki to nie przystoi - podkreśla.