Koniec kariery Bartłomieja Jaszki? "Nic mi na ten temat nie wiadomo"
Bartłomiej Jaszka, reprezentant Polski w piłce ręcznej wciąż przechodzi rehabilitację barku i nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle wróci do gry na tym poziomie. Gracz Fuchse Berlin może wrócić do kraju.
Jaszka po długiej rehabilitacji wrócił do gry w Bundeslidze, ale nie pograł tam długo, bowiem odczuwał ból w barku, który wcześniej był operowany. - Wróciłem do grania, ale nie osiągnąłem swojej najwyższej dyspozycji, dlatego znów jestem na etapie rehabilitacji. Granie co trzy dni jest naprawdę wyczerpujące i bark najwyraźniej nie był jeszcze na to przygotowany. Nie chodzi o to, że było coś źle zrobione w kwestii operacji czy powrotu do gry. Miałem pozwolenie od lekarza na powrót na boisko. Na początku bark pobolewał, co było naturalne. Ból jednak nie ustępował. Nie grałem na sto procent, a zespół nie miał ze mnie do końca pożytku - powiedział Bartłomiej Jaszka.
Czy istnieje jednak niebezpieczeństwo, że kontuzja barku uniemożliwi Bartłomiejowi Jaszce dalszą karierę? - Owszem, jest takie niebezpieczeństwo, ale nie ma tematu, że już w tej chwili kończę karierę. Może okazać się, że nie będę w stanie grać na moim wcześniejszym poziomie w Bundeslidze, ale spokojnie dam radę grać w Polsce. Nie ma na razie żadnych pewnych informacji o końcu mojej kariery - zastrzegł Jaszka.
Wychowanek Klubu Piłki Ręcznej Ostrovia otrzymał niedawno propozycję współpracy z MKS-em Kalisz. - W Kaliszu były wstępne rozmowy. Nic poza tym. Pojawił się tam ciekawy projekt, ale nic oficjalnie więcej nie mogę powiedzieć. Na razie mogę służyć tylko tam radą - wyjaśnił Jaszka.
O swojego wychowanka zabiegał także macierzysty klub z Ostrowa. - Dwa dni temu prezes KPR Ostrovia, Marek Śliwiński rozmawiał ze mną na temat ewentualnej przyszłości w rodzinnym mieście. Powiedziałem jednak, że Kalisz wcześniej się do mnie zgłosił z projektem. Na razie moja praca czy gra w Ostrowie nie wchodzi w rachubę - dodał Jaszka.