Azoty trzecią siłą w Polsce - relacja z meczu KS Azoty Puławy - Pogoń Szczecin

Największy sukces w historii piłki ręcznej w Puławach. Podopieczni Ryszarda Skutnika po raz trzeci okazali się lepsi od zawodników Rafała Białego i z rąk Zygfryda Kuchty odebrali brązowe medale.

Niektórzy zastanawiali się czy powtórzy się historia ze Szczecina, kiedy to puławianie w pierwszym starciu zwyciężyli różnicą 11 bramek. Dzień później górą byli miejscowi i triumfowali siedmioma trafieniami. Wczoraj Przemysław Krajewski i spółka wygrali 29:20. - Postaramy się przedłużyć serię i przenieść rywalizację do własnej hali - zapowiadał Wojciech Zydroń, skorzydłowy drużyny z północnej części Polski. W roli "straszaka" wystąpił Michal Bruna. Czeski rozgrywający wprawdzie pojawił się na rozgrzewce, lecz na parkiecie się nie pojawił.
[ad=rectangle]
Jego i kolegów marzenia prysnęły jak bańka mydlana. Emocje skończyły się jeszcze szybciej niż w starciu 24 godziny wcześniej. Dość powiedzieć, że już po 300 sekundach gospodarze wygrywali aż 5:0. Kanonadę rozpoczął Rafał Przybylski, a później kolejno Lecha Kryńskiego pokonali: Krajewski, Jan Sobol, znów Przybylski i Nikola Prce. Odpowiedział Łukasz Gierak. W 11 minucie było 9:4, a 6 minut później 12:4. Fani miejscowych z niecierpliwością czekali na końcową syrenę, by świętować największy sukces w historii. Do przerwy gracze Skutnika prowadzili różnicą sześciu trafień. Ponownie długimi minutami nie do zatrzymania był Sebastian Zapora. W ekipie puławian trudno było znaleźć słabszy punkt. Świetnie grą kierował Marko Tarabochia, skutecznie grał Przybylski, Prce oraz naładowany chęcią zwycięstwa Krajewski.

W drugiej części zespół Białego kilkukrotnie zbliżał się do przeciwników na sześć bramek, ale to było wszystko, na co było stać szczecinian. A gracze Azotów? Prezentowali się świetnie. Każde trafienie fetowali, jakby właśnie wywalczyli Mistrzostwo Świata. W ich przypadku właśnie tak było. Żaden z obecnej kadry nie wywalczył jeszcze medalu na krajowych parkietach. Tego dnia zdobyli swój największy sukces w życiu.

Trudno opisać słowami, co działo się w końcówce. Publiczność na stojąco i z głośnym śpiewem na ustach dopingowała swoich. Z trybun pofrunęły niezliczone ilości konfetti, zaś na parkiecie szampan lał się strumieniami. W górę pofrunął Ryszard Skutnik. Niemal w mgnieniu oka zawodnicy stracili swoje koszulki, spodenki, ...skarpetki, a nawet buty. Każdy chciał mieć pamiątkę z historycznych chwil. Po chwili na boisko pojawili się fani, którzy pozowali do zdjęć ze swoimi ulubieńcami. Nie ma co się dziwić. Nie codziennie zdobywa się medal Mistrzostw Polski. Z pewnością środowisko piłki ręcznej długo nie zaśnie, fetując piękny wynik.

KS Azoty Puławy - Pogoń Szczecin 41:29 (18:12)

Azoty: Zapora, Bogdanov, Rasimas - Kowalik, Kus 4, Skrabania 3, Tarabochia 3, Przybylski 5, Grzelak, Masłowski 4, Krajewski 7, Savić, Prce 7, Sobol 7, Tsitou 1.

Pogoń:
Kryński, Szczecina - Grzegorek 1, Walczak 5, Gmerek 2, Gierak 5, Krupa 6, Krysiak, Jedziniak, Statkiewicz 1, Konitz, Zaremba 3, Zydroń 6.

Upomnienia:
Przybylski, Savić, Grzelak - Gierak, Walczak, Zaremba.
Kary: 8 min. (Tsitou x2, Savić, Przybylski) - 8 min. (Gierak, Krupa, Statkiewicz, Zaremba).

Sędziowali:
Baranowski (Warszawa), Lemanowicz (Łąck).
Widzów: 711.

Źródło artykułu: