Vive Tauron Kielce w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów prezentuje się bardzo dobrze. - To na pewno bardzo duży sukces naszej klubowej piłki ręcznej. Vive Tauron po raz drugi w ciągu trzech sezonów znajduje się w gronie czterech najlepszych drużyn w Europie. Kielczanie zakładali to przed sezonem i zrealizowali swoje plany. Na pewno nie jest to jednak szczyt marzeń - podkreślił Artur Siódmiak.
[ad=rectangle]
Polski zespół w półfinale zagra z FC Barceloną. - Vive Tauron, to nie jest zespół anonimowy w Europie. Grają w nim doświadczeni zawodnicy i jedzie na Final Four w trochę innym charakterze, niż dwa lata temu. Wtedy sukces był dość niespodziewany, choć na pewno wyczekiwany. Teraz wszystkie zespoły mają teoretycznie równe szanse, gdyż prezentują bardzo zbliżony poziom sportowy. Na początek naszych zawodników czeka mecz z FC Barceloną. To ośmiokrotny zwycięzca Ligi Mistrzów i ktoś kto nie śledzi na bieżąco europejskiej piłki ręcznej może stwierdzić, że Katalończycy są faworytami. Patrząc na tegoroczną edycję Ligi Mistrzów Vive Tauron, jak i FC Barcelona nie mają słabych punktów. Zadecyduje kwestia dyspozycji dnia i realizacji założeń taktycznych. Talant Dujszebajew jest świetnym trenerem, a kielczanie są w wysokiej formie i nie zdziwię się, jak awansują do finału, czego im bardzo życzę. Orlen Wisła Płock już pokazała, że można wygrać z Barceloną - dodał ekspert Polsatu Sport.
W drugim półfinale zagrają THW Kiel i MKB Veszprém. - Stawiam tutaj na THW. Jest to zespół bardziej doświadczony. Zespół z Veszprem jest naszpikowany gwiazdami i przed rokiem również występował w Final Four, ale potencjał kadry THW jest większy. Dodatkowo Final Four odbywa się w Niemczech, a własne ściany pomagają. Na pewno oczekiwania w Niemczech są rozdmuchane. Oni chcą wrócić na szczyt - zauważył wielokrotny reprezentant Polski.
Czy w składzie Final Four są jakieś niespodzianki i kogoś w nim brakuje? - Te cztery zespoły na pewno sobie zasłużyły na to, by grać w Final Four. Oczywiście było kilku pretendentów, jak naszpikowane gwiazdami Paris Saint-Germain, rozwijający się Pick Szeged czy Vardar Skopje, z którym na szczęście poradziła sobie kielecka drużyna. Przed sezonem można było jednak typować zespoły z Kielc, Barcelony, Veszprem i Kilonii. Vive Tauron jest w tym gronie nieprzypadkowo. Poza porażką z Montpellier, zespół ten wygrał wszystkie mecze i to pokazuje jego klasę - zakończył Siódmiak.