Biało-Czerwoni poznali rywali, z którymi przyjdzie im walczyć w fazie grupowej europejskiego czempionatu. Polacy w styczniu zagrają z Francuzami, Macedończykami oraz Serbami. Do kolejnej rundy turnieju awansują trzy drużyny.
[ad=rectangle]
- Jak oceniam naszą grupę? Nie wiem, czy to, z kim gramy, robi jakąkolwiek różnicę - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Szmal. - Jeżeli chcesz walczyć o medal dużego turnieju, to musisz wygrywać ze wszystkimi. My darzymy respektem każdego przeciwnika, a styczniowy turniej będzie dla nas wielkim wyzwaniem.
Podopieczni Michaela Bieglera o tytuł najlepszej drużyny Starego Kontynentu powalczą przed własną publicznością. Doping kibiców będzie zarówno przywilejem, jak i obciążeniem.
- Przy kibicach rośnie presja, która w meczach przeszkadza. Cieszymy się jednak, że zagramy w kraju i będziemy mieć za sobą całą halę publiczności. Podczas losowania poczuliśmy trochę atmosferę turnieju, ale do mistrzostw pozostało jeszcze pół roku. Przed nami dużo grania w klubach. Turniej będziemy na dobre odczuwać dopiero podczas zgrupowania w grudniu - mówi Szmal.
Sławomir Szmal: Było mi obojętne na kogo trafimy
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
Z jakimi nadziejami golkiper naszej drużyny czeka na mistrzostwa Europy? - Marzę o tym, że sprawimy dużo pozytywnych niespodzianek. Zarówno dla siebie, jak i dla kibiców - podsumowuje reprezentant Polski. - Mam do tego turnieju pozytywne nastawienie.