Najbardziej utytułowany klub z Ukrainy musiał pokonać aż 1200 kilometrów, by dotrzeć do grodu nad Wisłą. Podopieczni Witalija Nata - świetnie znanego w Polsce z występów w Orlen Wiśle Płock czy ostatnio w Górniku Zabrze postawili wysokie wymagania gospodarzom. W pierwszej części padły zaledwie 22 gole. Może to pokazywać, że oba zespoły dobrze spisywały się w defensywie.
[ad=rectangle]
Zupełnie inaczej było po przerwie. Puławianie oraz goście zza wschodniej granicy urządzili sobie ostre strzelanie na bramki Sebastiana Zapory i Antona Dierewiankina. W 55 minucie wynik był remisowy (28:28). Po chwili to przyjezdni wygrywali różnicą trzech trafień. Za sprawą Roberta Orzechowskiego i Jana Sobola gracze Azotów zmniejszyli straty. Ponowne prowadzenie różnicą dwóch bramek dał Aleksander Tilte, pewnie wykorzystując rzut karny. Końcówka należała do naszych. Najpierw trafił Sobol, a niemal równo z syreną końcową Michał Kubisztal.
Starcie rewanżowe odbędzie się już w niedzielę. Początek o godz. 11:00.
KS Azoty Puławy - ZTR Zaporoże 32:32 (11:11)
Azoty: Bogdanow, Zapora - Petrovsky 1, Kuchczyński 3, Orzechowski 4, Kubisztal 5, Skrabania, Przybylski 4, Grzelak 1, Masłowski 1, Krajewski 4, Prce 5, Sobol 4.
Kary: 10 min.
Zaporoże: Umowist, Dierewiankin - Akimienko, Artemienko 2, Biegal 1, Ganczew 8, Zwiezdow, Isanczuk 3, Karamyszew 3, Konstantinow 3, Kirilenko 2, Seweryn 1, Tilte 8, Zotow 1.
Kary: 12 min.
Sędziowali: Jarzynka (Klementowice), Siedlarz (Kraśnik).
Widzów: 230.