Ostrowscy kibice w pamięci mieli nieudany sobotni turniej. W środowe popołudnie oglądali zupełnie inną drużynę. W 17 minucie biało-czerwoni prowadzili 9:7. Goście ze stolicy Dolnego Śląska w tym czasie nie wykorzystali czterech rzutów karnych kiedy między słupkami ostrowskiej bramki stał Maciej Adamczyk. Ostrovia grała skutecznie w ataku, a nie do zatrzymania był Artiom Efimienko (5 bramek). W Śląsku jedynym pewnym punktem był Jakub Łucak, który trafiał ze skrzydła. Reprezentant Polski w całym meczu z tej pozycji rzucił 7 bramek.
[ad=rectangle]
Do 50 minuty wynik oscylował wokół remisu, lub też minimalnie prowadzili miejscowi. Końcówka należała do drużyny przyjezdnej, która zwyciężyła 31:26. - Straciliśmy zbyt łatwo kilka piłek, a klasowy rywal jakim jest Śląsk wykorzystał szybkie kontry. Do 50 minuty spotkanie było wyrównane. Cieszę się, że nasza gra wygląda coraz lepiej - podsumował Krzysztof Przybylski, trener Ostrovii.
KPR Ostrovia Ostrów Wlkp. - Śląsk Wrocław 26:31 (14:14)
Ostrovia: Adamczyk, Marciniak - Śliwiński 1, Kuśmierczyk 1, Jedwabny 5, Krzywda 4, Wojciechowski 3, Klara 2, Efimienko 5, Kierzek, Staniek 2, Gajek, Bielec 2, Jaruzel, Stempniak, Weisskopf 1.
Karne: 2/2.
Kary: 6 min.
Śląsk: Madaliński, Szczecina - Łucak 7, Pokora 1, Vojvodić 1, Witkowski 1, Koprowski 3, Adamuszek 2, Żabić 3, Golubović 5, Wróblewski 5, Andreou 1, Białaszek 2
Karne: 2/6.
Kary: 8 min.