Igor Żabić to za mało. KPR RC Legionowo zdobył Wrocław

Śląsk Wrocław świeżo po rewolucji przegrał na własnym parkiecie z KPR-em RC Legionowo. Goście po rocznej banicji przywitali się z PGNiG Superligą zwycięstwem, choć mecz życia w ekipie rywali rozegrał Igor Żabić.

We Wrocławiu latem doszło do rewolucji. W protokole meczowym na spotkanie z KPR-em znalazło się tylko czterech zawodników, którzy wywalczyli ze Śląskiem utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Było to widać na parkiecie.

Podopieczni Piotra Przybeckiego mieli problemy z budowaniem skutecznych ataków pozycyjnych. Akcje wrocławian długimi momentami ograniczały się do dwóch elementów: szukania pozycji rzutowych dla Michała Adamuszka oraz akcji z Żabiciem. I o ile z tym pierwszym legionowianie radzili sobie dobrze, to już upilnowanie rosłego obrotowego sprawiało im mnóstwo kłopotów.

Żabić mieszał rywalom szyki zarówno w obronie, jak i w ataku. Słoweniec w roli wysuniętego defensora spisywał się bardzo dobrze. Wysokie ustawienie obrotowego sprawiło, że nieco więcej miejsca na linii miał Tomasz Kasprzak, a Krzysztofa Szczecinę rzutem z drugiej linii zaskoczyć potrafili także Michał Prątnicki oraz Witalij Titow.

Legionowianie po kilkunastu minutach prowadzili już ze Śląskiem różnicą trzech trafień. Natarcia wrocławian nabrały blasku dopiero wówczas, gdy skuteczną współpracę z prawym skrzydłem rozpoczął Djordje Golubović. Gospodarze dogonili KPR, na prowadzenie wyjść jednak nie potrafili.

W drugiej połowie rzutowo obudził się Paweł Gawęcki. Legionowianie dzięki jego próbom ponownie odskoczyli rywalom (18:15), ci nie spuścili jednak głów. Klasą dla siebie był Żabić, a kilkoma skutecznymi interwencjami kolegów z pola wspomógł Szczecina.

Przyjezdni wyższy bieg wrzucili na dziesięć minut przed finałową syreną. Grający bez Janji Vojvodicia, Mateusza Przybylskiego i Rafała Krupy wrocławianie z każdą kolejną akcją gaśli w oczach. Legionowianie obudzili w sobie instynkt boksera, przystępując do konsekwentnego punktowania przeciwnika. Seria kontr oraz szybkich wznowień doprowadziła do wyniku 29:25.

Wysokie prowadzenie rozluźniło graczy beniaminka. Śląsk zmniejszył straty do jednego trafienia. Stempel na wygranej przyjezdnych skutecznie wykonanym rzutem karnym pięćdziesiąt sekund przed finałową syreną postawił dopiero Titow.

Kamil Kołsut z Wrocławia

Śląsk Wrocław - KPR RC Legionowo 28:32 (14:14)

Śląsk: Szczecina - Golubović 1, Żabić 13/3, Adamuszek 2, Koprowski 1, Łucak 6, Białaszek, Witkowski 2, Andreou 1, Wróblewski 2.
Karne: 4/6.
Kary: 10 min.

KPR: Krekora, Stojković - Prątnicki 7, Mochocki 2, Suliński, Kasprzak 7, Kowalik, Stojković, Titow 7/4, Gawęcki 6, Twardo, Ciok 3.
Karne: 4/4.
Kary: 12 min.

Kary: Śląsk - 10 min. (Żabić - 4 min., Białaszek, Adamuszek, Witkowski - 2 min.) oraz KPR - 12 min. (Kasprzak - 4 min., Twardo, Mochocki, Kowalik, Suliński - 2 min.).
Sędziowie: K. Bąk, K. Ciesielski (Zielona Góra).
Widzów: 300.

Komentarze (3)
avatar
ORBITA-WKS
5.09.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
BRAWO PANOWIE PREZESI SLASKA ,DRUZYNE NALEZALO WZMOCNIC , A NIE ZBURZYC. KIBICOW WAM UBYLO ,DOPINGU BRAK - DO SPADKU DROGA PEWNA. 
avatar
Prolog
5.09.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
brawo Legionowo! 
avatar
Prolog
5.09.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
brawo Legionowo!