Węgrzy kilka miesięcy temu byli o krok od nieba. Z marzeń o wygraniu Ligi Mistrzów wyleczył ich stojący na czele barcelońskiej armady Nikola Karabatić. Zawodnicy i trener Veszprem po finałowej porażce z FC Barceloną głowy trzymali jednak wysoko. - Zrobiliśmy wielki krok - mówił rozgrywający Laszlo Nagy. - To był naprawdę wspaniały sezon - dodawał trener, Antonio Carlos Ortega.
Jego podopieczni najważniejsze europejskie trofeum wciąż oglądają zza szyby. Krajowych mają pod dostatkiem. Belka sukcesów na szczycie klubowej stronie internetowej imponuje. Veszprem mistrzostwo kraju zdobywa regularnie od 2008 roku. Złotych medali klub ma już w swojej kolekcji dwadzieścia trzy. Puchary? Jeden więcej. Listę sukcesów węgierscy hegemoni mają dłuższą niż Orlen Wisła i Vive Tauron Kielce razem wzięte.
Marzeniem Ortegi jest to, aby stać się drugim człowiekiem w historii, który wygra Ligę Mistrzów jako zawodnik i jako trener. W tym roku jego zespół znów będzie jednym z faworytów. Grzegorz Tkaczyk pytany o ekipy, które pojadą w maju do Kolonii, w pierwszej kolejności wymienia Paris Saint-Germain HB i Veszprem właśnie. Z byłym reprezentantem Polski zgadza się inny eks-kadrowicz, Robert Lis. Wysoko Węgrów cenią także zagraniczne media.
- Chcemy po raz kolejny zakwalifikować się do turnieju Final Four - deklaruje dyrektor klubu, Csaba Hajnal. Zespół rywalizację w Lidze Mistrzów będzie łączył z rozgrywkami krajowymi oraz Ligą SEHA. - Przed nami długi i trudny sezon. Chcemy osiągnąć sukces na wszystkich frontach - dodaje Nagy.
Kadra Veszprem była potężna już wiosną. Teraz węgierski gwiazdozbiór zasilił Aron Palmarsson. Obok Islandczyka szeregi zespołu wzmocnił Ivan Sliskovic. Drużynę Ortegi opuścił Carlos Ruesga, na wypożyczenie do IFK Kristinstad oddany został zaś Iman Jamali. Władze klubu latem postawiły na stabilizację. Zespół z Nagy'em, Rolandem Miklerem, Momirem Iliciem i Gasperem Margucem rewolucji nie potrzebował.
Veszprem z polskimi zespołami w Lidze Mistrzów grało dziesięć razy, ponosząc tylko dwie porażki. Orlen Wiśle Węgrzy stawili czoła czterokrotnie. W sezonie 2002/03 wygrali dwa razy (28:34, 25:30). Jedenaście lat później MKB zwyciężyło u siebie (31:26), by Płock opuścić na tarczy (33:34). We wszystkich tych meczach zagrali tylko skrzydłowi, Gergo Ivancsik oraz Adam Wiśniewski. Najwięcej bramek - szesnaście - zdobył Renato Sulić.
Kadra MKB-MVM Veszprém
Bramkarze: Mirko Alilović, Roland Mikler
Rozgrywający: Momir Ilić, Mate Lekai, Laszlo Nagy, Aron Palmarsson, Chema Rodriguez, Ivan Slisković, Mirsad Terzić, Christian Zeitz
Skrzydłowi: Peter Gulyas, Gergo Ivancsik, Gasper Marguc, Cristian Ugalde.
Obrotowi: Andreas Nilsson, Timuzsin Schuch, Renato Sulić.