Jurasik wrócił, Górnik zwyciężył

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

W spotkaniu 3. kolejki PGNiG Superligi doszło do potyczki zespołów, które w swoich wcześniejszych meczach schodziły z parkietu w roli pokonanych. Śląsk Wrocław podejmował Górnik Zabrze.

Początek sezonu w wykonaniu obu zespołów zdecydowanie nie przebiegał po myśli klubowych działaczy. Grając niemal jedną siódemką, szczypiorniści Śląska Wrocław ponieśli dwie porażki z KPR RC Legionowo oraz KS Azotami Puławy. Zbyt wiele dobrego nie można napisać także o postawie graczy Górnika Zabrze, którzy zawiedli oczekiwania kibiców i gładko przegrali dwa pierwsze spotkania w lidze.

Zabrzanie podbudowani ostatnim zwycięstwem w Pucharze EHF od pierwszych minut budowali przewagę. Świetnie spisujący się w bramce Mateusz Kornecki rozpoczynał szybkie kontry zabrzan, które z zimną krwią na bramki zamieniał Bartłomiej Tomczak. Po raz kolejny okazało się jak ważną rolę w drużynie z Górnego Śląska odgrywa Mariusz Jurasik. Grający trener Górnika wrócił do meczowej kadry po urazie pięty i parokrotnie obsłużył swoich kolegów podaniami, których nie wypadało zmarnować.

Szczypiorniści Śląska Wrocław nie mieli pomysłu na sforsowanie szczelnej obrony zabrzan. Podopieczni Piotra Przybeckiego większość bramek zdobyli z drugiej linii, a próby skonstruowania akcji przez skrzydło przeważnie kończyły się niepowodzeniem. Wrocławianie do przerwy przegrywali 11:16 i niewiele wskazywało na ich odrodzenie w drugiej połówce. Gracze Górnika niemal nie popełniali błędów w ofensywie i w przeciwieństwie do wrocławian wykorzystywali sytuacje sam na sam z bramkarzem.

Pięciobramkowa strata nie zniechęciła wrocławian do gry. Obudził się debiutujący w Śląsku Wrocław Janja Vojvodić, podobnie jak w spotkaniach sparingowych często decydujący się na indywidualne akcje. Swój zespół do walki poderwali także Michał Adamuszek i Jakub Łucak i Śląsk zmniejszył stratę do dwóch bramek (18:20).

W ostatnich 10 minutach zabrzanie rozwiali wątpliwości i odbudowali swoją przewagę z początku połowy. Ponownie do gry włączył się Jurasik, który rządził i dzielił w drugiej linii. Były reprezentant Polski nic nie robił sobie z indywidualnego krycia i seryjnie zdobywał bramki po indywidualnych akcjach. Górnik prowadzony do zwycięstwa przez wspomnianego Jurasika wygrał ostatecznie 33:26.

Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 26:33 (11:16)

Śląsk: Szczecina, Prus - Żabić 5/3, Adamuszek 6, Łucak 5, Golubović 4, Białaszek 1, Andreou, Vojvodić 5, Witkowski, Kuczyński. Karne: 3/6 Kary: 6 min.

Górnik: Kornecki, Kicki, Witkowski - Niedośpiał, Daćko 2, Tomczak 10/3, Kryński 2, Gromyko 5, Jurasik 6, Buszkow 2, Tatarincew 3, Niewrzawa 3. Karne: 3/4 Kary: 4 min.

Kary: Śląsk - 6 min. (Witkowski - 2 min., Vojvodić - 2 min.  Łucak - 2 min.); Górnik - 4 min. (Daćko - 2 min., Jurasik - 2 min.) Sędziowie: Rajkiewicz-Tarczykowski (Szczecin) Delegat: Musiał Marek

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
Cbc
17.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Śląsk grał praktycznie 8 ludzi przez cały mecz. Jedyne czego nie można im odmówić to ambicja i walka. Ale przy jakiejkolwiek karze 2 minut, gra się sypie, nie ma koncepcji. To samo dzieje się w Czytaj całość
grolo
16.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Bo Józek to wartość dodana . Wartość sama w sobie