Śląsk Wrocław nadal bez punktów. "Zespół potrzebuje pomocy z zewnątrz"

Początek sezonu w wykonaniu szczypiornistów Śląska Wrocław nie napawa optymizmem przed dalszą częścią rozgrywek. Klub targany wewnętrznymi problemami w trzech meczach nie zdobył punktu.

W swoim trzecim ligowym boju zawodnicy Śląska Wrocław podejmowali Górnik Zabrze, zespół, który podobnie jak wrocławianie nie miał na swoim koncie ligowych punktów. Zabrzanie w swoich pierwszych meczach zaprezentowali się zdecydowanie poniżej oczekiwań i przed pierwszym gwizdkiem nie skreślano graczy Śląska. Boisko zweryfikowało jednak nadzieje gospodarzy pojedynku.

Swoją wartość dla Górnika kolejny raz potwierdził Mariusz Jurasik. Grający trener zabrzan po tygodniowej przerwie wrócił do rywalizacji w PGNiG Superlidze Mężczyzn i poprowadził swój zespół do pewnego triumfu 33:26. Wrocławianom nie można za to odmówić woli walki. Podopieczni Piotra Przybeckiego zdołali dojść rywali na dwie bramki (18:20), lecz chwilę potem nie wykorzystali dwóch okazji na doprowadzenie do remisu.

- Szczęśliwie dla Górnika wyzdrowiał Mariusz Jurasik i w pewnych momentach zrobił różnicę. Raz mieliśmy szansę nawiązać walkę, kiedy to traciliśmy tylko dwie bramki i liczyłem, że uda nam się dojść rywali. Zadecydowało doświadczenie i dłuższa ławka rezerwowych - przyznał Przybecki, który po raz kolejny niemal przez całe spotkanie był zmuszony do wystawienia jednej siódemki.

Osobną kwestią pozostają problemy wewnątrz klubu. Ostatnio pojawiły się informacje o kłopotach z zakwaterowaniem graczy z Bałkanów, a wokół ich kontraktów pozostaje sporo niejasności. - Staramy się zmierzyć z tymi problemami i je zwalczać. Zdajemy sobie sprawę, że nie jest to łatwe, ale działamy w takich a nie innych ramach finansowo-organizacyjnych. Ten zespół oczywiście potrzebuje pomocy z zewnątrz - ocenił szkoleniowiec Śląska.

Podopieczni trenera Przybeckiego nie zamierzają poddawać się w walce o utrzymanie. Trzeba jednak przyznać, że przed nimi arcytrudne zadanie. - Czeka nas ciężka praca, bo liga się nie osłabiła, wręcz przeciwnie, wzmocniła się. Jest pod tym względem lepiej niż w zeszłym sezonie. Widać to po beniaminkach, Opole i Legionowo przyjeżdżają na spotkania w szesnastoosobowych składach - zaznaczył Przybecki.

Źródło artykułu: