Wielkie nerwy w Legionowie. Przełamanie Zagłębia Lubin!

Zagłębie Lubin pokonało na wyjeździe KPR RC Legionowo. Miedziowi odnieśli pierwsze zwycięstwo w sezonie. Ich wygrana rodziła się w bólu i nerwach, a bohaterami wieczoru zostali bramkarze.

Początek meczu gospodarze przespali. Podopieczni Roberta Lisa nie mogli znaleźć sposobu na szczelną obronę Zagłębia. Lubinianie z kolei imponowali zarówno w kontrach, jak i w ataku pozycyjnym. Spustoszenie w defensywie legionowian czynił Michał Stankiewicz, a kibicom mogło przypomnieć się fatalne otwarcie spotkania z Orlen Wisłą Płock, kiedy to beniaminek już po kwadransie tracił do rywali dziesięć goli.

Tym razem koszmary miejscowych rzeczywistością się nie stały. Powiew świeżości do ataku KPR-u RC wniósł Tomasz Mochocki. Legionowianom w pościgu za rywalem pomogły też dwuminutowe kary, którymi w pierwszej połowie sędziowie zawodników nagradzali często. Obronny mur Zagłębia złożony z Kamila Kriegera, Mirosława Gudza i Mikołaja Szymyślika zaczął się kruszyć.

Zawodnicy Lisa straty odrobili jeszcze przed zejściem do szatni. Drugą połowę legionowianie rozpoczęli od trzech kolejnych trafień, a rzut karny obronił Tomislav Stojković. Goście grali już wówczas w treningowych znacznikach. Drużyny do meczu przystąpiły w podobnych kolorystycznie strojach, co utrudniało pracę arbitrom. Niedopatrzenie tym sposobem w przerwie poprawiono.

Mecz w drugiej połowie toczył się na ostrzu noża. Na parkiecie było nerwowo, a błędy mnożyły się po obu stronach boiska. Proste straty i niecelne rzuty chlebem powszednim stały się zwłaszcza dla gospodarzy. Seria wzorowych kontrataków sprawiła, że lubinianie nie tylko dogonili KPR RC. Po zdobyciu pięciu bramek z rzędu Miedziowi wyszli na prowadzenie (19:16).

Miejscowi po udanym otwarciu przez kolejny kwadrans Jurija Szamryłę pokonali tylko dwukrotnie. Do meczu legionowianie wrócili po dwóch wykluczeniach dla rywali. Skutecznymi interwencjami zespół wsparł Stojković, rzuty karne na gole zamieniał zaś Witalij Titow. Zagłębie presję jednak wytrzymało. Lubinianie z imponującym spokojem prowadzili kolejne ataki pozycyjne, a katem beniaminka został Stankiewicz.

Obie drużyny na parkiecie walczyły zarówno z przeciwnikami, jak i z sędziami. Arbitrzy z Bytomia spisywali się słabo. Przez błędy cierpiały obie drużyny. W nerwowej atmosferze lepiej poradzili sobie przyjezdni. - Nasza skuteczność znów była fatalna. Wygraliśmy obroną - podsumował po ostatnim gwizdku trener lubinian, Paweł Noch.

Kamil Kołsut z Legionowa

KPR RC Legionowo - Zagłębie Lubin 22:24 (12:13)
KPR:

Krekora, Stojković - Bożek, Prątnicki 3, Mochocki 4, Suliński, Kasprzak 2, Kowalik, Titow 8/6, Brinovec, Gawęcki 1, Twardo, Ciok 4.
Karne: 6/6.
Kary: 10 min.

Zagłębie: Szamyrło, Skrzyniarz - Stankiewicz 5, Gumiński 2/1, Przysiek 1, Kużdeba 4, Marciniak 1, Szymyślik 3, Wolski, Krieger 2, Gudz 1, Bartczak 3, Dzono 2.
Karne: 1/2.
Kary: 18 min.

Kary: KPR - 10 min. (Mochocki, Kasprzak, Kowalik, Gawęcki, Ciok - 2 min.) oraz Zagłębie - 18 min. (Krieger, Gudz - 4 min., Stankiewicz, Gumiński, Przysiek, Szymyślik, Dzono - 2 min.).
Sędziowie: M. Kopiec, M. Zubek (Bytom).
Widzów: 750.

Komentarze (1)
avatar
wwwitek2006
20.09.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Będąc przez ostatnią dobę poza zasięgiem netu, usłyszałem ten smutny wynik dopiero w Kronice Sportowej PR1 tuż przed 23. Ważna strata punktów na własnym podwórku i to z takim przeciwnikiem, któ Czytaj całość