Jego podopieczni tej jesieni pokonali Śląsk Wrocław i PGE Stal Mielec oraz ulegli Orlen Wiśle Płock. - Te wyniki przesłoniły trochę rzeczywistość - przyznaje Lis. - My tymczasem wciąż jesteśmy beniaminkiem. Mamy do grania trzynastu ludzi, kilku debiutuje na tym poziomie. Nie ma jednak tragedii. Walczymy dalej, za chwilę na wyjeździe te straty możemy szybko odrobić.
Co przesądziło o tym, że KPR RC uległ Zagłębiu? - Spotkały się dwie wyrównane drużyny. Zabrakło nam trochę skuteczności. Do tego doszły proste błędy. Chcieliśmy grać za szybko zwłaszcza wtedy, kiedy prowadziliśmy. Drugą połowę otworzyliśmy dobrze i zamiast to kontynuować, zaczęliśmy popełniać głupie pomyłki - mówi szkoleniowiec legionowskiej ekipy.
- Mecz był brzydki, szarpany. W tej walce rywale okazali się lepsi - podsumowuje Lis. Trener KPR-u RC zwraca też uwagę na postawę sędziów. - Grało się ciężko. Sędziowanie było dziwne w obie strony. To wytrącało z równowagi - przyznaje. Jego zespół po czterech kolejkach ma na swoim koncie cztery punkty i zajmuje w tabeli szóste miejsce. W najbliższy weekend beniaminek zagra na wyjeździe z Gwardią Opole.