Genda zakończył konfrontację przeciwko opolskiemu beniaminkowi z dorobkiem 6 goli, będąc tym samym drugim najlepszym strzelcem swojego zespołu, jak i całego pojedynku. Zawodnik od początku sezonu 2015/2016 z każdym meczem pokazuje, że jego forma stopniowo rośnie, a po poważnej kontuzji nadgarstka, doznanej w marcu, nie ma już praktycznie śladu.
- Mecz z Gwardią był jak dotąd najlepszym występem w moim wykonaniu i mam nadzieję, że będę takich notować więcej. Jestem bardzo zadowolony ze swojej skuteczności w pierwszej połowie, w drugiej było z nią trochę gorzej. Bardzo cieszy mnie jednak fakt, że nadgarstek już w ogóle nie przeszkadza mi w oddawaniu rzutów. Czasem odczuwam pewien ból, ale to normalne po operacji, którą przeszedłem. Nie znam zresztą piłkarza ręcznego, któremu nic nie dokucza. Czuję się dobrze i chciałbym znacząco przyczyniać się do wygrywania kolejnych spotkań przez nas zespół - skomentował 21-letni gracz MMTS-u.
Innym z kluczowych czynników w odniesieniu ostatniego sukcesu przez zespół z Kwidzyna była postawa bramkarza Pawła Kiepulskiego. Genda zauważył natomiast, że mocną stroną jego drużyny w rywalizacji z Gwardią była generalnie postawa całej defensywy.
- Zagraliśmy bardzo dobrze w obronie. Znakomicie funkcjonowała w naszych szeregach współpraca na linii defensorzy-bramkarz, co skutkowało tym, że Paweł właściwie się ustawiał. Poza tym obronił on także kilka akcji "sam na sam". Uważam, że te czynniki okazały się kluczowymi dla naszego triumfu nad ekipą z Opola - dodał rozgrywający.
Kwidzynianie skupili się w grze obronnej przede wszystkim na wyłączeniu z gry rozgrywających gwardzistów. Jednym z nich był Antoni Łangowski, dla którego mecz w Kwidzynie nosił znamiona szczególnego. Zawodnik, który w poprzednim sezonie bronił barw MMTS-u, rzucił swojemu byłemu pracodawcy 3 gole.
- Wiedzieliśmy, iż Gwardia ma dużą siłę rażenia z drugiej linii i skupialiśmy się na tym, by w tempo wychodzić do zawodników i nie pozwalać im na oddawanie rzutów. Skutkowało to tym, że opolanom łatwiej było współpracować z kołowym, ale musieliśmy poświęcić coś kosztem czegoś. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jeśli pozwolimy rozkręcić się na przykład "Tolkowi" (pseudonim Łangowskiego - red.), to może on zostać naszym katem. Na boisku nie ma miejsca na sentymenty. Rok temu Antek był naszym zawodnikiem, lecz teraz jest naszym przeciwnikiem i musimy traktować go tak samo jak innych rywali - wyjaśnił Genda.
Wygrana nad Gwardią była dla kwidzynian drugim sukcesem z rzędu. Po porażkach w pierwszych ligowych kolejkach z Orlen Wisłą Płock i PGE Stalą Mielec, rozstrzygnęli oni na swoją korzyść starcia przeciwko MKS Zagłębiu Lubin oraz właśnie beniaminkowi z Opola. W 5. serii spotkań, 26 września, MMTS zmierzy się na wyjeździe z SPR Chrobrym Głogów.