Blisko niespodzianki w Lubinie! Ciężka przeprawa Azotów

W ramach 5. kolejki MKS Zagłębie Lubin zmierzyło się przed własną publicznością z ekipą Azotów Puławy. Zespół Pawła Nocha był bardzo bliski sprawienia niespodzianki.

Pojedynek rozpoczął się od czterech przestrzelonych rzutów. Impas strzelecki jako pierwsze przełamało MKS Zagłębie Lubin, które po czterech minutach gry prowadziło już trzy do zera. Zespół Ryszarda Skutnika miał spore problemy z wstrzeleniem się w bramkę i pokonaniem dobrze dysponowanego Jurija Szamryło. Pierwsze celne trafienie ekipa przyjezdnych zanotowała dopiero w dziewiątej minucie meczu, co z pewnością optymizmem nie napawało.

KS Azoty Puławy stanęły przed szansą odrobienia strat, gdy na ławkę kar powędrował jeden z czołowych defensorów Miedziowych, Kamil Krieger. Drużyna gości wzorowo wykorzystała liczebną przewagę i doszła lubinian na jedną bramkę (7:6). Gdy w siedemnastej minucie Michał Kubisztal doprowadził do remisu, Paweł Noch natychmiast poprosił o czas.

Po krótkiej przerwie trafił Mateusz Wolski, na co błyskawicznie odpowiedział Robert Orzechowski. Wkrótce ekipa puławian wyszła także na prowadzenie o wysokości dwóch oczek (8:10) i czuła się na boisku znacznie pewniej. Warto zwrócić także uwagę na Wadima Bogdanowa, który zanotował kilka kluczowych dla przebiegu niedzielnego spotkania interwencji.

Po zmianie stron na listę strzelców wpisał się Kamil Krieger i przewaga podopiecznych Ryszarda Skutnika stopniała do zera. Niebawem jednak za faul na Janie Sobolu boisko musiał opuścić Mirosław Gudz, co pomogło Azotom odbudować dwubramkową przewagę (13:15). Dobry fragment gry zawodników z Puław nie zdeprymował graczy Pawła Nocha. Wręcz przeciwnie, team gospodarzy szybko doprowadził do kolejnego wyrównania, a chwilę później po trafieniu Dzono objął prowadzenie.

Szala zwycięstwa przechylała się raz na jedną, a raz na drugą stronę. Dużo krwi napsuł lubinianom świetnie dysponowany Bogdanow, który bez problemów odbijał ważne kontry wykańczane przez Łukasza Kużdebę.

W 46. minucie meczu Zagłębie stanęło przed szansą powiększenia swojej zaliczki do trzech oczek, ale Michał Bartczak nie trafił w światło bramki. W zamian efektownie piłkę w siatce umieścił Nikola Prce (21:20) i na parkiecie znowu zrobiło się gorąco. Na sześć minut przed ostatnim gwizdkiem sędziów emocje sięgnęły zenitu. Precyzyjny rzut Prce pomógł Azotom w tak ważnym momencie meczu objąć prowadzenie, ale zespół gospodarzy nie pozostawał dłużny i odpowiedział trafieniem Michała Stankiewicza.

W końcówce nie obeszło się też niestety bez kontuzji. Przedwcześnie boisko musiał opuścić Przemysław Krajewski, który zderzył się kolanem z Jurijem Szamryło. Mimo urazu jednego z czołowych graczy, to właśnie Azoty miały w rękach wszystkie karty. Do końca pojedynku pozostała minuta, a zespół Ryszarda Skutnika miał na swoim koncie o dwie bramki więcej niż rywal. Gdy jeden z zawodników Zagłębia popełnił w tak istotnym momencie faul w ataku, stało się już jasne, że komplet punktów pojedzie do Puław.

Zagłębie Lubin - KS Azoty Puławy 27:28 (12:13)

Zagłębie: Szamryło, Skrzyniarz - Stankiewicz 5, Przysiek 6, Kużdeba 2, Marciniak, Szymyślik 2, Wolski 1, Krieger 7, Gudz, Bartczak 2, Dzono 2.
Kary: 6 min.
Karne: 0/1

Azoty: Bogdanow, Krupa - Petrovsky 2, Kuchczyński 1, Orzechowski 1, Kubisztal 2 , Skrabania 4, Przybylski 1, Grzelak 1, Kowalczyk, Krajewski 5, Prce 5, Sobol 6.
Kary: 2 min.
Karne: 3/5

Kary: Zagłębie - 6 min. (Gudz - 4 min., Krieger - 2 min.), Azoty - 2 min. (Kubisztal - 2 min.)
Sędziowie: Sebastian Pelc i Jakub Pretzlaf
Widzów: 1143

Źródło artykułu: