Śląsk Wrocław od początku sezonu zmaga się z problemami kadrowymi i pierwsze trzy spotkania rozegrał niemal jedną siódemką. Wrocławianie przez 2/3 spotkania byli w stanie toczyć wyrównaną walkę, po czym przychodził kryzys fizyczny. Przeciwnicy z Legionowa, Puław i Zabrza nie mogli nie wykorzystać takiej sytuacji i odskakiwali Śląskowi na kilka bramek.
Po 10 dniach przerwy (spotkanie z Orlen Wisłą Płock przełożono na 11 listopada) szczypiorniści z Wrocławia wracają do rywalizacji w PGNiG Superlidze Mężczyzn. Zawodnicy Piotra Przybeckiego pojadą w najbliższy weekend do Mielca i liczą na pierwsze punkty w tym sezonie. Mielczanie, którzy podobnie jak Śląsk są skazywani na spadek, nie zamierzają tanio sprzedać skóry. O ich umiejętnościach w 1. kolejce przekonał się MMTS Kwidzyn. Stal wygrała z kwidzynianami 31:23.
- Mielec jest w naszym zasięgu. Musimy zwrócić uwagę na wysoką obronę, na bramkarzy, bo od ich dyspozycji dnia dużo zależy. Musimy wykorzystać szansę i zabrać te punkty - zapowiada trener Przybecki.
Sytuacja obu zespołów jest trudna - zarówno Stali jak i Śląskowi będzie w tym sezonie bardzo trudno o punkty. Zwycięstwo z bezpośrednim rywalem do utrzymania może w dalszej części rozgrywek okazać się bardzo ważną zaliczką. - Sobotni mecz jest meczem z cyklu tych o 4 punkty, jedziemy tam po to, aby wygrać i przywieźć do Wrocławia cenne 2 punkty. Mielecka drużyna ma swoje problemy, ale nie możemy zwracać na to uwagi. My musimy zagrać swoje, zrealizować założenia sztabu trenerskiego. W sobotę wyjdziemy na parkiet w 100 proc. skoncentrowani i damy z siebie wszystko - przyznał Bartłomiej Koprowski, gracz Śląska.