Przed rozpoczęciem 5. kolejki spotkań wrocławska drużyna była jedną z dwóch ekip, które nie miały na swym koncie choćby jednego punktu. Podopieczni Piotra Przybeckiego na inaugurację ligi przegrali na własnym parkiecie z KPR-em RC Legionowo, w kolejnych tygodniach ulegając też zespołom z Puław i Zabrza. Do sobotniego meczu w Mielcu Śląsk przystępował więc dodatkowo zmotywowany.
- Wiedzieliśmy, że Stal ma bardzo duże problemy kadrowe i tak naprawdę od początku tygodnia przygotowywaliśmy się do tego spotkania. Nie jechaliśmy tam po to, by powalczyć, ale pojechaliśmy po zwycięstwo - stwierdza Jakub Łucak. Skrzydłowy wrocławskiej drużyny od pierwszych minut był wyróżniającą się postacią Śląska. W całym spotkaniu 26-latek zdobył aż 9 bramek.
Śląsk rywalizację z PGE Stalą rozpoczął znakomicie. - Zaskoczyła agresywna obrona i wyjście do kontry, co było dla nas podstawą do dobrego wejścia w mecz i dodało nam pewności siebie - mówi trener Piotr Przybecki. W 18. minucie Śląsk prowadził już 10:2. - Cały mecz kontrolowaliśmy to, co działo się na parkiecie - dodaje Łucak.
Szkoleniowiec dolnośląskiej drużyny liczy, że zeszłotygodniowy mecz w Mielcu był dla jego zespołu przełomowym starciem. - Mam nadzieję, że to zwycięstwo podbuduje chłopaków, którzy w większością są młodzi i ten skład dopiero się krystalizuje, zgrywa na boisku. Wierzę w to, że da to lepsze efekty w przyszłości - stwierdza.
Kolejnym rywalem Ślaska będzie Zagłębie Lubin. Sobotni derbowy mecz rozegrany zostanie w hali AWF, początek o godz. 19:30.
Źródło: wks-slask-wroclaw.com