Zwycięstwo w ostatniej kolejce ligowej nad Śląskiem Wrocław sprawiło, że głogowianie zaczęli powoli piąć się w tabeli. Po wcześniejszych pięciu porażkach z rzędu zajmowali dziesiąte miejsce i byli blisko strefy spadkowej. Triumf we Wrocławiu pozwolił szczypiornistom Chrobrego Głogów na awans na ósme miejsce.
W najbliższym pojedynku głogowianie staną naprzeciw wicemistrzów Polski Orlen Wisły Płock. Trudno oczekiwać, by zawodnicy Piotra Zembrzuskiego ograli jedną z dwóch najlepszych polskich drużyn, ale gracze Chrobrego liczą na dobry występ w swoim wykonaniu.
- Dobrze wiemy, że Wisła jest faworytem, ale my musimy uwierzyć w swoje siły i postawić się im. Jeżeli wyjdziemy z nastawieniem, że to jest Płock, to mogą się po nas przejechać jak walec. Wyjdziemy, walczymy, a co będzie, to się okaże - wyjaśniał obrotowy Chrobrego i zarazem II trener Bartosz Jurecki.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale postawa głogowian w meczu ze Śląskiem Wrocław mogła się podobać. Najsilniejszą bronią Chrobrego okazali się skrzydłowi - Wiktor Kubała i Marek Świtała zdobyli niemal połowę wszystkich bramek zespołu. Nie zabrakło jednak słabszych stron. Głogowianie przy wysokim prowadzeniu tracili koncentrację i pozwalali rywalom na odrabianie strat. - Ze Ślaskiem graliśmy świetnie, ale zdarzały nam się przestoje. Jeżeli z Płockiem zagramy wyśmienicie przez 60 minut, to możemy coś wywalczyć - zakończył reprezentant Polski.