Piotrkowianki sprawiły dużą niespodziankę. Energa bez punktów

Sporą wojnę nerwów przeżywali kibice w Koszalinie. Ich ulubienice przez większość meczu były na prowadzeniu. Ostatecznie jednak musiały przełknąć gorycz przegranej. Piotrcovia wygrała w Superlidze swój pierwszy wyjazdowy mecz 27:26.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski

Przerwa w rozgrywkach ligowych dla szczypiornistek Energi AZS Koszalin oraz Piotrcovii Piotrków Trybunalski dobiegła końca. Niedzielne spotkanie pomiędzy obydwiema siódemkami miało dać odpowiedź, która z nich lepiej poradziła sobie z przymusową reprezentacyjną pauzą, której wiele drużyn zwyczajnie nie lubi.

Początkowo gospodynie dobrze wprowadziły się w mecz i to one kontrolowały boiskowe wydarzenia. Szybkie 2:0 mogło oznaczać, że faworyzowana Energa rozpocznie budowanie przewagi, która pozwoli realnie myśleć o kolejnym zwycięstwie w hali przy ul. Śniadeckich 4. Koleżanki z drużyny biało-zielonych mogły liczyć na Małgorzatę Trawczyńską.

Dobra karta zaczęła się jednak odwracać w okolicach 19. minuty. Grające jedną zawodniczkę mniej koszalinianki straciły prowadzenie. Sygnał dała Agata Wypych. Reakcja trener Anity Unijat była natychmiastowa. Niewiele jednak zmieniła. Przyjezdne na trafienie swoich rywalek odpowiadały niemalże natychmiastowo. Zapaść gości nastąpiła w ostatnich 5. minutach pierwszej połowy. Piotrkowianki nie trafiły ani razu popełniając sporą ilość błędów. Efekt: 10:10.
Podopieczne Unijat doznały niespodziewanej przegranej Podopieczne Unijat doznały niespodziewanej przegranej
Uwagi przekazane w przerwie zawodów podziałały na gospodynie wyraźnie mobilizująco. Po kilku minutach było już 13:10. Zbudowanie bezpiecznej przewagi nie było jednak takie łatwe, jakby się mogło wydawać. Ambicjonalnie podchodzące do starcia piotrkowianki doskoczyły na jedno "oczko" (17:16). Oznaczało to nie lada emocje w ostatnim kwadransie spotkania.

Te zaś zenitu sięgnęły po bramce na 19:20 zdobytej przez Edytę Szymańską. Do końca pozostało jeszcze 10 minut i dosłownie wszystko mogło się zdarzyć. Co istotne, kluczowa okazała się być kara dla Hanny Sądej. Brak jednej zawodniczki błyskawicznie wykorzystały przyjezdne i to one odskoczyły na dwie, a potem nawet na trzy bramki (21:23 i 24:27). Widmo przegranej zaczęło Akademiczkom mocno zaglądać w oczy. Miejscowi kibice nie tracili jednak nadziei. O końcowym wyniku zdecydowała dosłownie ostatnia akcja meczu, dla gospodyń nieudana oznaczała brak punktów (choć MKS kończył mecz w czwórkę zawodniczek w polu!).

Energa AZS Koszalin - Piotrcovia Piotrków Trybunalski 26:27 (10:10)

Energa AZS: Kowalczyk, Prudzienica - Michałów 3, Roszak 2, Stasiak, Budnicka 1, Trawczyńska 2, Domaros, Chmiel,  Błaszczyk, Nestsiaruk 5, Sądej 4, Kołodziejska 8/2, Nowicka 1.
Karne: 2/2
Kary: 16 min.

Piotrcovia: Jurkowska, Sarnecka - Rol 4, Sobińska 1, Kucharska 1, Szymańska 5, Kopertowska 3, Marszałek 1, Wypych 5/2, Szafnicka 2/2, Pieceba 2, Ivanović 2, Jałoszewska 1.
Karne: 4/6
Kary: 8 min.

Kary: Energa AZS - 16 min. (Chmiel, Sądej, Nowicka - 4 min., Stasiak, Trawczyńska - 2 min.); Piotrcovia - 8 min. (Piecaba - 4 min., Kopertowska, Wypych - 2 min.).

Sędziowie: Kaszubski, Wojdyr (obaj z Gdańska).
Widzów: 900.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×