Każdy wynik niż wysoki triumf Vive Tauronu Kielce we Wrocławiu należałoby traktować w kategoriach sensacji. Dla trenera kielczan Talanta Dujszebajewa ważny był nie tylko rozmiar zwycięstwa, ale także styl zaprezentowany przez jego podopiecznych. W pierwszej połowie mistrzowie Polski grali nieco ospale, tracili piłkę w ofensywie i przez długi czas utrzymywał się wynik remisowy. Dopiero po przerwie Śląsk Wrocław opadł z sił i zaczął popełniać błędy niemal w każdym elemencie. Doświadczeni kielczanie nie mogli nie wykorzystywać prezentów od graczy z Dolnego Śląska i pewnie wygrali 39:28.
- Oczywiście jestem bardzo zadowolony, że po porażce w Skopje zespół pokazał charakter. Przez 60 minut walczyliśmy przeciwko bardzo młodej drużynie, która ma też sporo własnych problemów. Wypada im tylko życzyć wszystkiego dobrego. Na parkiecie było widać różnicę pomiędzy zespołami na dzień dzisiejszy - analizował po meczu trener Dujszebajew.
Kielczanie starają się wyrzucić z głowy spotkania takie jak niedawna batalia w Lidze Mistrzów z Vardarem Skopje. Vive przegrało 24:34 i nie miało argumentów, by ograć Arpada Sterbika i spółkę. - Nikt nie chce przegrać, a na pewno już nie 10 bramkami. Takie jest życie, ale to już historia. Patrzymy tylko przed siebie - przyznał szkoleniowiec.
- W momencie kiedy upadasz, powinieneś umieć wstać. Podnieśli się, zagrali dobry mecz, z szacunkiem podchodząc do przeciwnika. W sobotę czeka nas ciężki i bardzo ważny pojedynek przeciwko Wiśle Płock - dodał na koniec Dujszebajew.