Pucharowa niespodzianka w Słupsku (relacja)

Słupia Słupsk niespodziewanie wygrała z zespołem Łączpolu Gdynia 26:22 w fazie 1/8 Pucharu Polski. Zespół gospodyń borykający się ostatnio z dużymi problemami kadrowymi wystąpił w pełnym składzie, zabrakło jedynie bramkarki Iwony Łoś.

Łukasz Stradomski
Łukasz Stradomski

Gdynianki zaczęły mecz od niewykorzystanych sytuacji, dwóch kontrataków oraz karnego przestrzelonego przez Monikę Stachowską. Pierwsza bramkę zdobyły przy stanie 6:0 dla Słupi w 10 minucie. To był prawdziwy cios zadany przez zespół Adama Fedorowicza. Słupia grała odważnie i zdecydowanie, fenomenalnie od pierwszych minut wypadła Agnieszka Marciuch. Dobrze w bramce pod nieobecność Iwony Łoś spisywała się Marta Backiel. Gdynianki grały nieskutecznie popełniając dużo błędów. Przy stanie 9:3 dla gospodyń trener Grzegorz Gościński wziął czas dla swojego zespołu. Przebudzone gdynianki zaczęły niwelować przewagę do stanu 9:7 w 20 minucie oraz 11:9 w 25 minucie. Pierwsza połowa zakończyła się trzybramkowym prowadzeniem Słupi.

Od pierwszych minut drugiej odsłony zespół gości próbował atakować, lecz napotkał duży opór zawodniczek Słupi. Grając konsekwentnie w obronie gospodynie wyprowadzały dużą ilość kontrataków, dzięki czemu powiększały swoją przewagę nad słabo spisującym się tego dnia zespołem Łączpolu. W 46 minucie po bramce Agnieszki Marciuch było już 24:15! Od tego momentu gdynianki niwelowały przewagę. Jednak rażąca nieskuteczność zawodniczek Łączpolu w końcowych fragmentach spotkania nie pozwoliła dogonić Słupi. W tej części gry dobrze zaprezentowała się Patrycja Kulwińska, która wyraźnie się wyróżniała.

- Jestem mile zaskoczona postawą koleżanek, bo od pierwszej minuty pokazały charakter i wolę walki. Walczyły o każdą piłkę i pokazały, że nawet z silniejszym przeciwnikiem można powalczyć i osiągnąć korzystny wynik. Jak prowadziłyśmy dziewięcioma bramkami to nie mogłam uwierzyć, że tak "łatwo" poszło. Chciałam podziękować dziewczynom za walkę i wielką niespodziankę, jaką mi sprawiły, bo sama siedząc na trybunach myślałam, że umrę z nerwów, tak chciałam wejść na boisko i pomóc dziewczynom. Na szczęście Marta się obudziła i pomogła dziewczynom odbijając trochę ładnych piłek - ocenia mecz kontuzjowana bramkarka Słupi - Iwona Łoś.

Słupia Słupsk - Łączpol Gdynia 26:22 (14:11)

Słupia: Backiel, Marciuch 4, Szczukowska 1, Podolak, Muchocka 3, Pniewska 2, Łazańska-Korewo 6, Adach, Unijat 10.

Łączpol: Jurkowska, Shyverska, - Sulżycka2, Andrzejewska 5, Szejerka 2, Stachowska 1, Musiał 3, Całużyńska 4, Szot, Waldowska, Aleksandrowicz 1, Zagrodzka, Koniuszaniec 2, Kulwińska 2.

Widzów: 100.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×