Wojciech Nowiński: Mecz z Hiszpanią zamazał wyraźny obraz

Reprezentanci Polski po słabym meczu z Hiszpanią zajęli drugie miejsce podczas turnieju w Gdańsku. Wojciech Nowiński przeanalizował zarówno tę imprezę, jak i szanse Polaków przed mistrzostwami Europy.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Trener Wojciech Nowiński / Trener Wojciech Nowiński

WP SportoweFakty: Podczas gdańskiego turnieju zadebiutował Bartosz Konitz. Jak pan oceni jego postawę?

Wojciech Nowiński: O tym debiucie było najgłośniej. Spełniły się jego marzenia i zadebiutował w reprezentacji Polski. Zdobył też pierwszą bramkę. Trener Biegler mówił, że podobał mu się on na treningach i dostanie jeszcze szansę. To dobrze że tam to zobaczył, bo jeżeli chodzi o mecze trudno mówić o fenomenalnych spotkaniach w jego wykonaniu. To dla Konitza najgorszy okres, w jakim mógł być powołany do reprezentacji. W zeszłym roku grał doskonale i często występował na środku rozegrania i na lewej stronie. W Orlen Wiśle gra bardzo mało - taka jest decyzja trenerów i tylko na lewym rozegraniu. Jestem przekonany, że gdyby dostawał więcej szans, dawałby więcej niż Racotea. Teraz dostał szansę na środku rozegrania, bo tutaj mógł wywalczyć sobie miejsce. To pozycja, na której nie grał od bardzo dawna. Gra na nowym instrumencie w dobrze zgranej orkiestrze. To dla niego trudna sytuacja i nie da się powiedzieć, że zagrał dobre zawody.

A czy szansę wykorzystał Maciej Gębala?

- Tak, zagrał on dobre zawody w ataku. Popełnił kilka błędów w defensywie, ale tam walczył i nie bał się. To bardzo rzetelny chłopak. Znam go od bardzo dawna, bo zaczynał karierę piłkarza ręcznego w Gdyni. Na pewno to dla niego ogromne wyróżnienie i w pełni wykorzystał szansę. Teraz byłby pierwszym wyborem, gdyby trzeba było sięgać po obrotowego. Pamiętajmy, że mamy w Polsce sporą grupę młodych kołowych pretendujących do gry w kadrze. Bartosz Jurecki i Kamil Syprzak to podstawowa dwójka, a do miana trzeciego kandydują też inni. Trzeba pamiętać też o Piechockim z Płocka, który ma fenomenalne warunki fizyczne i dobrze się rozwija. Są jeszcze Rogulski z Wybrzeża, Krzysztofik, czy Walczak. Gębala wsiadł do dobrego pociągu i nie odda miejsca bez walki. To dla niego trudny okres, bo liczył na to że zagra w SC Magdeburg, a ten klub kupił Musę z Kielc. Mimo odejścia Bartka Jureckiego, jest nadal trzecim kołowym.

Maciej Majdziński dostał za to najmniej szans...

- Maciek Majdziński miał okazję przekonać się co oznacza poważna gra na poziomie międzynarodowym. Wskoczył z piłką między dwóch Hiszpanów, odbił się jak piłeczka i przewrócił na plecy. Ma on przeciętne warunki fizyczne. W zespołach młodzieżowych i w SMS-ie grał na rozegraniu, ale warunkami fizycznymi bardziej pasuje na skrzydło.

Przypomina się tu casus Roberta Orzechowskiego, który w klubie grał gdzie indziej niż w reprezentacji.

- Dokładnie, tylko Robert Orzechowski jest silny fizycznie i zawsze dysponował silnym rzutem. Maciek Majdziński jest zawodnikiem bardziej technicznym. Jak zobaczymy na skrzydłowych w różnych reprezentacjach, to jest coraz więcej zawodników na tę pozycję o wzroście w okolicach 190 centymetrów. Taka jest tendencja, a dodatkowo oni znakomicie skaczą. Wydaje mi się, że Maciek został powołanie na wyrost. Jest leworęczny, dodatkowo gra w HSV. Na pewno to utalentowany chłopak, ale prawdziwa kariera daleko przed nim. Musi dużo pracować i przede wszystkim grać. W Hamburgu nie gra, w przeciwieństwie do Macieja i Tomasza Gębalów, którzy grają co weekend. Majdziński trenuje w pierwszym zespole, ale nie gra nawet w rezerwach. Może mu tego zabraknąć.

W pierwszym meczu wygraliśmy z Rosją, która na ten moment nie jest wielkim zespołem, a później przegraliśmy z Hiszpanią. Czy wobec kontuzji można ocenić wymiernie wyniki?

- Już to mówiłem w komentarzach pomeczowych, że jest mi przykro z tego powodu, że zapominamy o starym polskim przysłowiu - szlachectwo zobowiązuje. W pewnych sferach nie wypada robić pewnych rzeczy. My jako reprezentacja najpierw przegraliśmy z Brazylią w wypełnionej po brzegi hali w Katowicach. Potem przegraliśmy z rezerwową drużyną Danii w Krakowie, a w Gdańsku ulegliśmy rezerwowej reprezentacji Hiszpanii. Pamiętajmy, że u Hiszpanów brakowało 8-9 zawodników, którzy przyjadą w styczniu na ME - cała pierwsza linia - dwóch prawoskrzydłowych, dwóch lewoskrzydłowych, obrotowi i czterech rozgrywających. Hiszpanie mieli czterech debiutantów. U nas brakowało prawych rozgrywających, ale pozostali gotowi na mistrzostwa byli. Nie było Wicharego, ale rewelacyjnie grali Szmal i Wyszomirski. Na kole nie było Syprzaka, ale był Bartek Jurecki i Grabarczyk. Na skrzydłach nie było kontuzji. Na środku byli Masłowski, Gliński i Konitz - ci, którzy mają ewentualnie grać. Dochodzi Grzesiek Tkaczyk, a co z Mariuszem Jurkiewiczem nie wiadomo. Oczywiście nie było Chrapkowskiego, ale grali Bielecki i Michał Jurecki.

- Jestem zaniepokojony nie tyle wynikiem, a bezradnością w ataku pozycyjnym. Rosjanie grają konwencjonalnie i radziliśmy sobie z nimi świetnie. Przy Hiszpanach grających aktywnie i nieprzewidywalnie zaczęliśmy klasycznie od wbiegów na pozycję drugiego obrotowego - czynił o Masłowski, czy Krajewski, ale było to za proste dla Hiszpanów. Traktowali nasz zespół jak juniorów, przechwytywali piłkę i biegli do przodu. Ich gra jest nastawiona na przejęcie piłki, ale z nami mieli ich tyle, co normalnie w trzech meczach. Jak dwumetrowy Guardiola wybija nam piłkę z kozła, rzuca się na parkiet, podnosi i pięknie podaje do prawego skrzydła, to wielki szacunek dla niego - akcja meczu. On ma jednak dwa metry i waży 105 kilogramów.

Może to Hiszpania była taka dobra i to ten zespół jest jednym z faworytów mistrzostw Europy?

- Tutaj złożyły się dwie rzeczy - bardzo dobra gra Hiszpanów, szczególnie w defensywie. Wyróżniał się Del Arco, który powinien się znaleźć na mistrzostwach. Brakowało tam jednak ataku pozycyjnego Dujszebajew zagrał przeciętnie, Maqueda trafiał często w poprzeczkę... Kontakt z obrotowym Baeną był odcięty przez Polaków. Hiszpanie nie grali świetnie w ataku pozycyjnym, ale kontrataki mieli zabójcze. Gdyby ten mecz inaczej się układał, można byłoby więcej wybaczyć naszej reprezentacji. Od samego początku Hiszpanie dominowali. Polacy zdobyli pięć bramek w końcówce, które poprawiły wynik. Ci, którzy widzieli mecz wiedzą jak on przebiegał.

Czy reprezentacja Polski zdobędzie medal podczas ME w naszym kraju?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×