O problemach klubu z północy Niemiec informuje "Bild". Obecna sytuacja to powrót fatalnych wydarzeń z zeszłego roku, kiedy to HSV stanął na skraju upadłości i początkowo nie został dopuszczony do zmagań w DKB Handball Bundeslidze. Wówczas zadłużenie wynosiło blisko 3 miliony euro. Teraz jest lepiej, ale HSV nadal ma problemy.
Niemiecki dziennik poinformował, że obecnie w kasie ekipy z Hamburga brakuje miliona euro. Zawodnicy HSV od października nie dostali wynagrodzeń, a klub już wkrótce może mieć problem z pokryciem pozostałych zobowiązań. Czy to koniec HSV?
Dyrektor generalny klubu, Christoph Fitzek wierzy, że sytuacja ekipy z Hamburga już wkrótce ulegnie poprawie. - Krytykę za to, w jakim położeniu się znajdujemy, biorę na siebie. Dziękuję drużynie i trenerowi, że nadal walczą na parkiecie - przyznał.
Ratunkiem dla klubu może okazać się pomoc od byłego prezesa HSV, Andreasa Rudolpha, który teraz pełni rolę doradcy. Rudolph miałby wesprzeć budżet klubu z własnej kieszeni. - Andreas poważnie o tym myśli. Jest taka opcja - wyjaśnia Fitzek.
Mimo narastających problemów finansowych HSV pokonał w miniony weekend HBW Balingen-Weilstetten 35:32. Zawodnikami ekipy z Hamburga od sezonu 2015/16 są Piotr Grabarczyk i Maciej Majdziński. Od 1 lipca funkcję trenera pełni natomiast selekcjoner reprezentacji Polski, Michael Biegler.
HSV Hamburg to mistrz Niemiec z sezonu 2010/11 i triumfator Ligi Mistrzów z sezonu 2012/13. W ciągu ostatnich lat budżet klubu zmalał z kwoty 7 milionów euro do około 4,5 miliona euro.