Polki grają o Rio. Na początek czarny koń

Polskie piłkarki ręczne meczem z Kubą (sobota, 18:30) zaczynają walkę na mistrzostwach świata. Cel to ćwierćfinał i prawo gry w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. Marzenia sięgają jednak wyżej. Biało-Czerwone są czwartą drużyną globu.

- Każda z nas zna nuty i swój instrument, ale potrafimy też zaśpiewać w chórze - podkreśla Monika Kobylińska. Dwa lata temu półfinał mistrzostw świata w Serbii był sensacją. Dziś Polki są już firmą uznaną, choć ubiegłoroczny europejski czempionat zakończyły dopiero na jedenastym miejscu.

Relację "na żywo" z meczu Kuba - Polska będzie można śledzić na łamach portalu WP SportoweFakty. Początek o godzinie 18:00 -->

Turniej w Danii nie jest celem samym w sobie. Najważniejsza są igrzyska. Prawo występu w Rio otrzyma tylko mistrz. Srebrnemu medaliście przywilej ten przypadnie wówczas, gdy na najwyższym stopniu podium staną Brazylijki. Ćwierćfinał gwarantuje grę w turnieju kwalifikacyjnym. To cel minimum.

W polskim chórze zabraknie kilku znakomitych solistek. Z powodu kontuzji swoich partii nie zagrają gwiazdy - Alina Wojtas oraz Kinga Grzyb. Decyzją Kima Rasmussena w domu zostały Małgorzata Gapska i Karolina Siódmiak, a na ostatniej prostej walkę o miejsce w kadrze przegrały Izabela Prudzienica, Katarzyna Kołodziejska oraz Agnieszka Jochymek.

Selekcjoner postawił na kilka nowych twarzy. Z czwartej drużyny ostatnich MŚ w składzie zostało tylko siedem zawodniczek. Drużyna jest młoda. Szczypiornistki po trzydziestce można liczyć na palcach jednej ręki, cztery urodziły się już po upadku Muru Berlińskiego. Odkryciami mają być leworęczne - Kobylińska (rocznik 1993) oraz Aleksandra Zych (1995).

Powody do optymizmu są. Kilka dni przed startem turnieju Polki po raz pierwszy w historii pokonały wicemistrza olimpijskiego, Czarnogórę (28:26). Kilka dni wcześniej nasza drużyna wygrała z Niemkami (31:30). A w środę, już na duńskiej ziemi, pokonała Lyndgby HK (35:24). W tym ostatnim meczu nie zagrała Iwona Niedźwiedź. Na sobotę ma być jednak gotowa.

Biało-Czerwone turniej otworzą starciem z Kubankami. - Nie jest wykluczone, że będzie to czarny koń mistrzostw - przestrzega były selekcjoner reprezentacji Polski, Jerzy Ciepliński. Nazwanie tego przesadną ostrożnością to mało. Zespół Rasmussena jest murowanym faworytem. Niektórzy bukmacherzy zakładów na nasze zwycięstwo nawet nie przyjmują.

Schody zaczną się później. Angola i Chiny to rywale egzotyczni. Kluczowe dla losów Polek będą mecze ze Szwecją (niedziela, 20:45) oraz Holandią (piątek, 18:30). Wyjście z grupy to pestka, kluczowe jest miejsce. Najlepiej pierwsze, bo w 1/8 finału czekają Dania, Czarnogóra, Węgry oraz Serbia. Dopiero to będzie gra o wszystko. Jeżeli się uda, później limitem będzie niebo.

Kamil Kołsut

Komentarze (1)
avatar
dragon0102
5.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Na początek Kuba, Wojewódzki?